Iga Świątek ma za sobą udaną inaugurację prestiżowego turnieju WTA Finals. Nasza najlepsza tenisistka w nocy z poniedziałku na wtorek (30/31 października) pokonała tryumfatorkę Wimbledonu 2023 Marketę Vondrousovą 7:6(3), 6:0. "Biało-Czerwona" nie miała łatwej przeprawy z Czeszką. Początek meczu należał do 24-latki, która prowadziła w spotkaniu 5:2. Na szczęście Iga wróciła na właściwe tory, wygrała partie po tie-breaku i ostatecznie to Polka mogła cieszyć się ze zwycięstwa. "Pierwszy set nie był dla mnie prosty, w drugim byłam na pewno solidniejsza. Najbardziej zadowolona jestem z tego, że poradziłam sobie z trudnymi warunkami. Odrobienie straty dodało mi pewności siebie. Skupiam się zawsze na pozytywach, dlatego nie poddałam się przy niekorzystnym wyniku" - komentowała wygraną w Cancun raszynianka. Teraz przed 22-latką starcie z młodą Amerykanką - Coco Gauff. Będzie to ich dziesiąty mecz w karierze. To łączy Igę Świątek i Anitę Włodarczyk. "Mój nieodzowny przyjaciel" Iga Świątek komplementowana przez rywalkę. "Zdecydowanie jedna z najlepszych zawodniczek naszego pokolenia" 19-latka ma powody do niepokoju, bowiem statystyki przemawiają za podopieczną Tomasza Wiktorowskiego. Gauff na razie wygrała tylko jedno starcie z Polką - w tym roku w rozgrywkach w Cincinnati. Mimo że w większości nie ma dobrych wspomnień z meczów z 22-latką, z szacunkiem odniosła się do drugiej rakiety świata. "Za każdym razem gdy z nią gram, uczę się więcej i staję się lepsza, niezależnie od tego, czy jest to wygrana, czy porażka. Tym razem bardzo chciałabym odnieść zwycięstwo. W tym tempie prawdopodobnie rozegramy najwięcej meczów w historii na koniec naszych karier" - podkreśliła 19-latka. Pojedynek Świątek z Gauff zostanie rozegrany w nocy ze środy na czwartek (1/2 listopada). Świątek i Sabalenka idą łeb w łeb. Polka dopadła rywalkę i dziś... dostanie kontrę