W głównej drabince kobiecego turnieju - wśród 128 zawodniczek - było aż 19 reprezentantek USA. 10 z nich odpadło w 1. rundzie, w tym Kenin, która przegrała ze Świątek. W czwartek na drodze liderki światowego rankingu stanie Collins i będzie to rewanż za półfinał z 2022 roku, kiedy górą była Amerykanka. Oprócz szansy na wywalczenie swojego premierowego triumfu w Australian Open, 22-letnia raszynianka ma także okazję do "wygrania" w Melbourne także jeszcze większej sympatii kibiców w USA oraz rozpoznawalności za oceanem, gdyż mimo współpracy z Maxem Eisenbudem z agencji IMG wciąż nie jest tam postrzegana jako globalna marka, jak np. Maria Szarapowa, Naomi Osaka, Caroline Wozniacki czy inna podopieczna tego menedżera - Emma Raducanu. Iga Świątek komplementowana jak nikt inny. "Jeśli tylko znajdzie szparkę, zostajesz chlebem tostowym" Świątek "wpadła w pułapkę". Nerwy puściły. "Wstyd" Dlatego m.in. zamiast skupić się na walce ich reprezentantki Sofii Kenin ze światową "jedynką", portal ESPN w podsumowaniu pierwszego dnia starć na antypodach na czołówce umieścił kolejny artykuł o Novaku Djokovicu jako potencjalnie najlepszym tenisiście w historii i porażce powracającej do sportowej rywalizacji po trwającej 16-miesięcy przerwie macierzyńskiej Osace. Nie znaczy to, że w USA nie docenia się sportowego poziomu Świątek. Jeszcze przed rozpoczęciem turnieju wszystkie najpopularniejsze strony bukmacherskie stawiały Polkę w pierwszym szeregu kandydatek do triumfu w Melbourne, przed broniącą tytułu Aryną Sabalenką, Jeleną Rybakiną czy Coco Gauff. Po niewątpliwie trudnym losowaniu kursy na Polkę nieco spadły, ale i tak aż pięciu z dziewięciu tenisowych ekspertów związanych z ESPN przepowiedziało, że to właśnie zawodniczka prowadzona przez trenera Tomasza Wiktorowskiego zgarnie pełną pulę. W tym gronie znaleźli się: Pam Shriver, Renae Stubbs, Patrick McEnroe, Brad Gilbert i Bill Connelly. Trójka innych głosowała na Rybakinę, a Jake Michaels wytypował Ons Jabeur, która... już odpadła. Portal Tennis Abstract - publikujący na swoich łamach rozmaite rankingi, np. WTA Bakery Report, który dotyczy statystyk setów wygranych do 0 (tzw. bajgle) i do 1 ("paluszki chlebowe"), dawał Polce 35 procent szans na zwycięstwo w Melbourne. W ciągu ostatnich 52 tygodni Świątek takich setów zaliczyła aż 57. "Jeśli tylko znajdzie szparkę, która pozwoli jej uzyskać przewagę, zostajesz chlebem tostowym. Albo jakimś innym 'wypiekiem'" - skomentował obrazowo na łamach ESPN Connelly. Kolejna sensacja w Australian Open. Pogromczyni Świątek pokonana przez Rosjankę W tej samej co Świątek połówce drabinki znalazło się aż 11 Amerykanek i nie jest wykluczone, że jeśli Polka będzie wygrywać, to na jej drodze do finału może stanąć aż pięć z nich, a w decydującym pojedynku może zmierzyć się z rozstawioną z numerem czwartym Gauff, której Tennis Abstract daje 19 proc. szans na końcowy triumf. Wszystko to z pewnością sprawi, że im dalej w las, tym w USA będzie się pisać coraz więcej - i zapewne coraz lepiej - o polskiej tenisistce. "Iga Świątek jest po prostu obecnie zbyt dobra" W nocy ze środy na czwartek czasu polskiego czterokrotną triumfatorkę zmagań wielkoszlemowych czeka pojedynek z Collins. Tenisistka z Florydy 12 grudnia skończyła 30 lat i obecnie zajmuje 62. pozycję w rankingu WTA. Dotychczas obie zawodniczki spotkały się ze sobą sześciokrotnie i tylko raz górą była Amerykanka. Miało to miejsce w półfinale Australian Open dwa lata temu, a rozstawiona wtedy z "siódemką" Świątek uległa turniejowej "27" 4:6, 1:6. Reprezentantka USA rozegrała wówczas perfekcyjne zawody. Popisała się aż siedmioma asami i 27 uderzeniami wygrywającymi. Bezpardonowo atakowała returnem zaraz po serwisie Świątek i to się jej opłaciło. Miała też tylko 13 niewymuszonych błędów. "To wspaniałe uczucie. Przeszłam tak długą drogę... Tyle lat, tyle godzin od dziecka spędzonych na korcie. To niesamowite, że mimo tak wielu problemów zdrowotnych jestem w finale" - nie kryła wzruszenia Collins, która w później uległa Ashleigh Barty. Magdalena Fręch rozbiła bank w Melbourne. A może zarobić jeszcze więcej Dzięki życiowemu sukcesowi kilka miesięcy później wdrapała się na siódme - najwyższe w karierze - miejsce w rankingu WTA. Z kolei Świątek mimo półfinałowej porażki była z siebie dumna, bo w Melbourne dotarła najdalej jak do tej pory. Cztery inne pojedynki tych zawodniczek kończyły się zwycięstwami Polki, niektóre bardzo wyraźnymi, a trzy sety trwało tylko ich ubiegłoroczne starcie w Montrealu. To wszystko sprawia, że Collins, która w pierwszej rundzie potrzebowała trzech setów do odprawienia innej "tenisowej mamy" - Angelique Kerber, zdaje sobie sprawę ze stopnia trudności zadania, które przed nią stoi. "Kiedy zobaczyłam drabinkę powiedziałam sobie: "Wow! To dopiero losowanie, ale będą ciężary" - przyznała Amerykanka. "Tak się składa, że od jakiegoś czasu zawsze trafiam na wielkie rywalki. Ale, aby sięgnąć po Szlema trzeba wygrywać z najlepszymi" - dodała. Mimo to w amerykańskich mediach nie można doszukać się optymizmu, jeśli chodzi o szanse na jej wygraną. Ben Rothenberg, który jeszcze do niedawna pisał o tenisie dla "New York Times", a obecnie ma swój własny podcast "NCR_Tennis", na pytanie PAP, kogo upatruje w roli faworytki, odpowiedział: "Chociaż Collins w tym starciu może sprawić, że Świątek poczuje się niekomfortowo, to jednak myślę, że Polka jest po prostu obecnie zbyt dobra". Z kolei serwis "Yahoo! Sports" wskazał, że podopieczna trenera Tomasza Wiktorowskiego pokonując Kenin odniosła 17. zwycięstwo z rzędu i podkreślił, że jest to jej druga najlepsza passa bez porażki w karierze. Jedynie oficjalne konto WTA na portalu X stara się być bezstronne. Zdjęcie z zajawką meczu Świątek - Collins, które wyświetliło się prawie 50 tys. razy, zostało opatrzone tytułem: "Ten mecz będzie przepełniony mocą". Początek potyczki Świątek z Collins na Rod Laver Arena - największym korcie kompleksu w Melbourne - w czwartek o godz. 2 w nocy czasu polskiego. Z Nowego Jorku dla PAP - Tomasz Moczerniuk moc/ pp/ co/