To był wyjątkowy weekend w karierze Igi Świątek! Liderka rankingu WTA pierwszy raz w karierze triumfowała na kortach US Open. Żadna inna Polka nie dostąpiła wcześniej tego zaszczytu. Po zakończeniu zmagań dogłębną analizę gry polki przeprowadził "Washington Post". Dziennikarze skonstatowali, że dzięki temu, że w tym turnieju startowała Serena Williams Świątek mogła trochę "lecieć pod radarem". Nie grała na głównej arenie zawodów - Arthur Ashe Stadium - aż do ćwierćfinału, ale od tamtej pory poczuła się tam jak w domu. - W sobotę zaprezentowała demontaż rywalki tak cichy, jakiego Arthur Ashe Stadium nie pamięta i wygrała z właściwą sobie efektywnością - pisze Washington Post. Iga Świątek następczynią Sereny Williams. Wielki powrót stabilności w kobiecym tenisie Jak zauważa Washington Post "ścieżka dźwiękowa z meczów Igi jest wolna od okrzyków i postękiwań. Wszystko co słychać, to pisk jej butów oraz rytmiczne uderzenia piłki. Ale jej gra mówi za to bardzo głośno: 37 wygranych meczów z rzędu, sześć zwycięskich turniejów zakończonych wygraną na French Open z Coco Gauff w Paryżu". Dla gazety to, że w Polka wygrała w Nowym Jorku może oznaczać, że stabilność - której nie ma w kobiecym tenisie od czasów dominacji Sereny Williams w 2017 - powraca. Zwraca się także uwagę na to, że to był pierwszy tytuł dla najwyższej rozstawionej w drabince rankingu tenisistki od ośmiu lat. Wówczas dokonała tego Serena, która w 2013 roku również wygrała French Open i US Open. - Mimo niekorzystnych warunków z łatwością przeszła przez pierwsze trzy rundy. Miała też kłopoty z piłkami, ale wykorzystała swoją umiejętność do rozwiązywania problemów" - zauważa Washington Post. Dziennik chwali także Świątek za dwie rzeczy: dwukrotnie odnosiła zwycięstwa po przegranym pierwszym secie oraz za to, że wygrała na korcie twardym. "Woli grać wiosną na mączce, na wolniejszych kortach. Wygrana na US Open oznacza coś bardzo ważnego - Świątek poszerzyła umiejętności dotyczące swojej gry na twardej nawierzchni, ale - jeśli chce dominować przez lata - tak właśnie ma być". Amerykańscy dziennikarze: Iga Świątek biegała jak... lalka Na koniec gazeta podkreśla, że Świątek rozpoczęła finał mając na koncie 9 wygranych na 10 rozegranych finałów. "Pierwszy set zakończył się w mgnieniu oka, bo Świątek, która biegała po korcie lekko i zgrabnie jak lalka, rozstawiła Jabeur po kątach. Jej styl polega na wprowadzeniu piłki w grę i dominacji forhendem. Nie szuka przewagi serwisem. Potrafi kryć kort w niezrównany sposób i jest w stanie niemal z każdej pozycji celnie uderzyć returnem" - chwali Polkę redakcja. Według "NY Post" Świątek zdominowała Jabeur, ale dla organizatora imprezy USTA "to nie był wymarzony skład finału". Rok temu na tym etapie spotkały się dwa Kopciuszki - Emma Raducanu z Wielkiej Brytanii i Kanadyjka Leylah Fernandez. W tym roku obie odpadły po drugiej rundzie. Kilka innych wyborów było atrakcyjnych z "innych, egzotycznych powodów". Do tego grona należały m.in.: mieszkająca przez pewien czas na Queensie dwukrotna mistrzyni Open Japonka Naomi Osaka i rosyjsko-amerykańska tenisistka urodzona w New Jersey Amanda Anisimova. Te z kolei przegrały już w pierwszej rundzie. "NY Post" zaznacza, że w porównaniu do tych zawodniczek Świątek "nie ma takiej samej charyzmy". Kiedy zapytano, jak zamierza świętować triumf powiedziała, że nie myślała o tym i że po tak ciężkim meczu musi się położyć i odpocząć. Jednak jeśli chodzi o grę, to ciężko się do czegokolwiek przyczepić. - Najlepsze zostawiła na koniec. W finale z Jabeur wyglądała jak zawodniczka, którą stać na wygranie dużo więcej turniejów wielkoszlemowych. To pierwsza kobieta od Angeliki Kerber, która w 2016 wygrała dwa szlemy z rzędu - podkreśla gazeta. Dodaje, że kobiecy tenis ma problem, bo jest w nim dużo dobrych zawodniczek, ale mało wybitnych. Świątek - mimo iż jest najlepsza na mączce - jest największą nadzieją tenisa, dlatego redakcja zadaje pytanie: "Może Polka chwyci w rękę znicz od Sereny i stanie się dominatorką tak, jak urodzona w Compton zawodniczka?". Portal CNN.com najpierw skrupulatnie podał informacje dotyczące starcia z Jabeur. "Polska gwiazda tenisa pokonała Ons Jabeur w dwóch setach w finale singla na Arthur Ashe Stadium. Dla Świątek to jej trzeci wielkoszlemowy tytuł w karierze". Portal chwali Polkę za to, że podczas finału na czapeczce miała wstążkę pokazującą jej wsparcie dla Ukrainy - nosi taką już od kilku miesięcy - oraz za "zacementowanie pierwszego miejsca w rankingu WTA". Następnie portal zauważa, że "Świątek została pierwszą kobietą od 2014, która wygrała siedem turniejów w sezonie" - tyle samo wtedy uzbierała Serena Williams. Zawodniczka z Raszyna jest także chwalona za to, że "w 2022 w fachowy sposób zaadaptowała swoją grę do gry na twardej nawierzchni, czego efektem były triumfy w czterech zawodach WTA 1000. "Świątek stała się także zaledwie czwartą kobietą w historii, która w ciągu roku skompletowała "Sunshine Double" poprzez wygraną w Indian Wells i Miami. Na łamach The New York Times także Polka chwalona jest za stabilność, jeśli chodzi o wyniki w finałach. Oprócz swojego pierwszego - w 2019 roku - nie przegrała ani jednego. "Co jeszcze bardziej imponuje to fakt, że w ani jednym z tych zwycięstw nie straciła choćby seta". "Iga Świątek to przedstawicielka Generacji-Z do szpiku" Dziennik w dosyć charakterystyczny sposób opisuje także Polkę na podstawie obserwacji jej zachowania już po zakończeniu meczu. "Jak bardzo jest młoda? To przedstawicielka Generacji-Z do szpiku. Po długim uścisku z Jabeur oraz chwili na celebrację usiadła na krześle, wyciągnęła telefon z torby i zaczęła wysyłać wiadomości w oczekiwaniu na prezentację trofeum". Na łamach NYT można też dowiedzieć się, że US Open edycja 2022 będzie zapamiętana — przynajmniej poza Polską — jako pożegnanie Sereny Williams, długo panującej księżniczki tenisowej i najwybitniejszej zawodniczki w historii tenisa. "Ale uważajmy, bo po tym, jak Iga Świątek z Polski wygrała w sobotę singla po pokonaniu Ons Jabeur na Arthur Ashe Stadium możemy już wkrótce mieć nową władczynię" - stwierdza NYT. Z Nowego Jorku dla PAP - Tomasz Moczerniuk