Po trudnym początku sezonu, Iga Świątek dość szybko zaczęła wracać do dyspozycji, której wszyscy oczekują od światowej "jedynki". Rosnącą formę gwiazda z Raszyna w najlepszy możliwy sposób udowodniła w Stuttgarcie, odnosząc za naszą zachodnią granicą 13. turniejowe zwycięstwo w zawodowej karierze. Zadowolenie było spore, ale zamiast wielkich słów, Polka zaakcentowała fakt, który jest najważniejszy, aby przez długie miesiące móc odpierać ataki najgroźniejszych rywalek, z Aryną Sabalenką na czele. "Jestem po prostu dumna ze swojej konsekwencji" - zaznaczyła Świątek. Konsekwencja sprawia, że Świątek w ostatni poniedziałek rozpoczęła 56. tydzień jako liderka rankingu WTA W tej chwili, w zestawieniu zawodniczek najdłużej otwierających światową listę, zajmuje 12. miejsce. Kontrowersja w meczu Igi Świątek. Stanęła na środku kortu i aż kręciła głową z niedowierzaniem Ciężar na barkach Igi Świątek. Sama przyznaje: "Czułam, że ten sezon może być trudny" Pokorna Polka w rozmowie z dziennikarzami, która towarzyszyła zmaganiom w Niemczech, zaznaczyła, że jej obecny poziom dosłownie przerósł własne oczekiwania. Sporo także mówiła o ciężarze, jaki nosiła na swoich barkach przez wiele ostatnich miesięcy. Ciężarze tak wielkim, iż pamiętamy apele naszej gwiazdy, aby nie oczekiwać od niej, że będzie wyłącznie maszyną kroczącą po ścieżce zwycięstw, ostro rozliczaną z każdego niepowodzenia. "Czułam, że ten sezon może być trudny z powodu tego, co ludzie mówią i oczekiwań z zewnątrz" - przyznała Świątek, przywołując swoją genialną serię z minionego roku, gdy zanotowała imponującą passę 37. kolejnych zwycięstw. Przy tej okazji wyraziła nadzieję, że nikt nie będzie od niej oczekiwał tego samego. Najważniejsze słowa padły jednak później, bo pokazały, nad którym aspektem Iga mocno się pochyliła. Otóż postanowiła wykonać wielką pracę, aby nauczyć się radzić sobie z ogromnymi oczekiwaniami. I, co najważniejsze, ze słów podopiecznej trenera Tomasza Wiktorowskiego wynika, iż pracę domową w tym obszarze już wykonała i jest zadowolona. Jednocześnie Polka zdaje sobie sprawę, że takie "niebezpieczeństwa" mogą jeszcze wracać, ale świadomość tego faktu też napawa optymizmem. "Być może nadal będę miała takie sytuacje, ale to było największe wyzwanie, przez które musiałam przejść na początku roku" - podsumowała. Kapitalny start Igi Świątek. Zaskakujące problemy, ale Polka znów triumfuje