Iga Świątek nie zwalnia tempa. Po majowych sukcesach w Madrycie i Rzymie reprezentantka Polski sięgnęła po kolejne cenne trofeum w wielkoszlemowym turnieju Roland Garros. W decydującej batalii pierwsza rakieta świata rozprawiła się z Włoszką Jasmine Paolini 6:2, 6:1. Zwycięstwo naszej gwiazdy we Francji miało podwójny smak, bowiem za triumf 23-latka z Raszyna zgarnęła aż 2,4 mln euro (co daje około. 10 mln 260 tys. zł). Ponadto Polka ze zgromadzonymi w tegorocznych turniejach nagrodami rzędu 6,68 mln dolarów wyprzedza drugiego Jannika Sinnera (aktualnego lidera rankingu ATP - przyp.red.) z przewagą 1,52 mln dolarów. Jeśli kolejne turnieje pójdą po myśli naszej rodaczki, wówczas może nie mieć konkurencji w kwestii płac. Dobrej myśli w sprawie raszynianki jest utytułowana zawodniczka. Właśnie to ogłosili. Iga Świątek i Hubert Hurkacz mogą zarobić więcej Iga Świątek komplementowana przez legendę. "Jest szefową" Następnie utytułowana Belgijka zwróciła uwagę na atuty Polki. Świątek nie ma sobie równych na kortach ziemnych, a swego czasu czasu została nawet okrzyknięta "Królową gliny". "Myślę, że glina jest trudna dla większości dziewczyn, więc kiedy nadejdzie ten czas sezonu i zobaczysz Igę na glinie, zdajesz sobie sprawę, że nie ma zbyt dużej konkurencji. Normalne jest to, że można poradzić sobie ze wszystkimi powierzchniami, ale nie ma wielu graczy, którzy są na to przygotowani" - zaznaczyła sportsmenka, która podobnie, jak raszynianka trzy razy z rzędu triumfowała w Roland Garros. Belgijka taką serię odnotowała między 2005 i 2007 rokiem. "Iga jest szefową, ale widzimy też, jak trudno jest wygrać ponownie. Trudno tak długo pozostać na szczycie, ale ma coś wyjątkowego, konieczne będzie, aby udało jej się zachować zdrowie i motywację" - zaznaczyła 42-latka. Gwiazdor Ukrainy nagle wypalił o Świątek. Co za słowa