Podczas igrzysk olimpijskich polscy sportowcy zafundowali kibicom mnóstwo pozytywnych wspomnień. Z medalem Paryż opuściła między innymi Iga Świątek, która co prawda przegrała półfinał z Qinwen Zheng, ale w starciu o trzecie miejsce pokonała bez większych problemów Karolinę Schmiedlovą. Odpoczynek "Biało-Czerwonej" trwał zaledwie kilka dni. Liderka rankingu WTA ekspresowo wsiadła na pokład samolotu i poleciała do Stanów Zjednoczonych. 15 sierpnia rozegrała pierwszy pojedynek w Cincinnati. Warwara Graczewa dość niespodziewanie sprawiła faworytce sporo problemów. Francuzka rosyjskiego pochodzenia błysnęła w drugim secie, który padł jej łupem po tie-breaku. Następnie to podopieczna Tomasza Wiktorowskiego wróciła do dobrej gry, triumfując 6:2. "Szczerze mówiąc, wiedziałam, że mam szansę wygrać ten mecz, ponieważ miałam pięć piłek meczowych. To moja wina, że tego nie zamknęłam" - mówiła raszynianka w pomeczowej wypowiedzi. Nawet Serena Williams nie ma podejścia do Igi Świątek. Dominacja Czołowa rakieta globu ma po czwartkowym pojedynku podwójne powody do radości. Z dobrymi wieściami od razu po ostatniej piłce pospieszył profil "OptaAce" w serwisie X. Autor jednego z najnowszych wpisów przytoczył statystykę związaną z setami wygranymi 6:0. Dzięki perfekcyjnej partii otwarcia z Warwarą Graczewą, Iga Światek ma już ponad 11 procent odsłon w "tysięcznikach" WTA, w których wypiekła popularną "bagietkę". Daleko w tyle znajdują się prawdziwe legendy tej dyscypliny sportu. 6 procent setów wygranych 6:0 w turniejach rangi 1000 ma Serena Williams. Na najniższym stopniu podium plasuje się Wiktoria Azarenka - 5,4 procenta. Kolejny mecz Igi Świątek już niebawem. Zagra z Ukrainką W kolejnym pojedynku w Cincinnati Iga Światek zmierzy się z Martą Kostiuk. Tekstowa relacja na żywo w Interia Sport.