Pierwszy mecz Igi Świątek w WTA Finals był sporą huśtawką nastrojów zarówno dla Polki, jak i jej kibiców. Nasza gwiazda potrzebowała bowiem bardzo dużo czasu, aby znaleźć odpowiedni balans i stabilizację formy. Tak naprawdę udało jej się to w ostatnim możliwym momencie. Sceny w trakcie meczu Świątek. Polka omal nie straciła przez to punktu Świątek bowiem zaczęła grać na swoim dość wysokim poziomie dopiero od stanu 0:3 w drugim secie, gdy tak naprawdę nie miała już nic do stracenia. Do tego momentu wszystko na korcie wydawało się bardzo niepewne i mocno rwane, w szczególności zagrania forehandem. Świątek zachwyciła. Kibice pod wrażeniem W drugim starciu na naszą gwiazdę po drugiej stronie kortu czekała zdecydowanie trudniejsza rywalka, bo Polka mierzyła się z Amerykanką Coco Gauff. Obie panie od pierwszej piłki weszły na swój dość wysoki poziom i momentami prezentowały wręcz stratosferyczny tenis. Wydaje się jednak, że nic nie przebije akcji, która miała miejsce na samym początku drugiego seta. Naprawdę niezłym serwisem pokazała się Polka, a później zepchnęła swoją rywalkę do defensywy, dwukrotnie zagrywając forehandem, a potem znakomitym ciasnym croosem backhandowym. Sabalenka zaczepiła dziennikarki w Rijadzie. Tego nikt się nie spodziewał Po tym backhandzie nasza gwiazda ruszyła do siatki, Amerykanka próbowała ją mijać, ale druga rakieta świata doskonale zamurowała tę przestrzeń i znakomitym półwolejem z wysokości ziemi zakończyła całą akcję, zbierając burzę braw od kibiców.