Chyba już nikt nie przeciera oczu ze zdumienia, ale - i tutaj po raz pierwszy sięgniemy po słowo "absurd" - jest sprawą niesamowitą, gdy bój na poziomie półfinału, czyli z jedną z czterech najlepszych zawodniczek prestiżowego turnieju, rozstrzyga się w ciągu godzinki z okładem. A konkretnie w tym przypadku w 68 minut. Iga Świątek gra w tej samej lidze, co Steffi Graf. Polka zrównała się z legendą Tyle bowiem czasu potrzebowała Iga Świątek, aby gładko 6:2, 6:1 zdeklasować Ukrainkę Martę Kostiuk (32. WTA). Przeciwniczka była bezbronna, bowiem na korcie pojawiała się - co później wybrzmi z pomeczowych słów Igi Świątek - świetnie zaprogramowana "maszyna". - Byłam na takim poziomie koncentracji, że wszystko ułożyło się po mojej myśli - nie ukrywała liderka rankingu WTA. Fantastyczne zwycięstwo, odniesione w niemal bezbłędnym stylu, sprawiło, że 22-letnia królowa tenisa przedrze się na czoło stawki w rankingu WTA Race. Formalnie to jeszcze się nie dokonało, aby wszystkie warunki zostały spełnione i Polka za kilkadziesiąt godzin wyprzedzi w tym zestawieniu Arynę Sabalenkę, którą wiele tygodni "pożarła" już także jako chwilową liderkę światowego zestawienia. Za seryjnie odnoszonymi zwycięstwami przez podopieczną Tomasza Wiktorowskiego idą kapitalne statystyki, Polka co raz to bije różne osiągniecia rywalek, historycznie z najbardziej imponującymi CV. Tym razem jedno z osiągnięć, będące pochodną dotarcia do dziesiątego w karierze finału w turnieju rangi 1000, stawia ją w jednym szeregu z... No właśnie z kim? Jedną z najwybitniejszych zawodniczek w historii tej dyscypliny, Niemką Steffi Graf. Statystyczny portal OptaAce na portalu X wyliczył wartość 89,5 podaną w procentach. Co ona oznacza? Tak rozpędzona Polka będzie zabójczo niebezpieczna dla Greczynki Marii Sakkari, która w drugim półfinale wyeliminowała Amerykankę Coco Gauff. Relacjonujący to spotkanie w Interii red. Mateusz Stańczyk podkreślił już na wstępie, że byliśmy świadkami niezwykle emocjonującego spotkania. - Po szalonym spotkaniu, przerywanym przez deszcz i z kilkoma zwrotami akcji, pokonała Coco Gauff 6:4, 6:7(5), 6:2. Greczynka mogła zakończyć to starcie w dwóch setach, ale nie wykorzystała dużej przewagi i aż trzech piłek meczowych. W meczu o tytuł dojdzie zatem do powtórki zestawienia z 2022 roku. Wówczas Polka wygrała 6:4, 6:1 - napisał w materiale. Początek finału Iga Świątek - Maria Sakkari w niedzielę o godz. 19 czasu polskiego.