Iga Świątek nie jest w mistrzowskiej formie, a ten sezon daleki jest od tego, jaki niespełna 24-letnia zawodniczka sobie wymarzyła. Przynajmniej w kwestii realizacji sportowych planów. Zaczęło się przecież znakomicie, Polka była o jeden punkt od historycznego w swojej karierze finału Australian Open. A później było już pasmo mniejszych lub większych wpadek, choć i tak w każdym turnieju meldowała się przynajmniej w najlepszej ósemce. Nawet i ta seria dobiegła jednak końca. W Rzymie Iga przegrała z Danielle Collins 1:6, 5:7 już w trzeciej rundzie, co też znajdzie wkrótce swoje odzwierciedlenie w rankingach WTA. Mało tego, w drabince Roland Garros Świątek znajdzie się już nie z "jedynką" przy swoim nazwisku. A nawet nie z "dwójką" czy "trójką". Może to mieć swoje konsekwencje już na etapie ćwierćfinału. Wszystko zaś zostanie wyjaśnione, jeśli pogoda dopisze, w sobotę po godz. 17, gdy zgodnie z planem powinien zacząć się finał WTA 1000 w Rzymie, między Jasmine Paolini i Coco Gauff. Jedna i druga może zepchnąć Polkę z czwartej pozycji - choć w różnych rankingach WTA. WTA 1000 Rzym. Coco Gauff i Jasmine Paolini zagrają o tytuł na Campo Centrale. Ważny mecz dla rozstawienia w drabince w Paryżu W czwartek w Rzymie wyłoniono finalistki Internazionali d’Italia - w obu tych spotkaniach wygrywały zawodniczki wyżej notowane. Jasmine Paolini dokonała rzeczy niezwykłej już w ćwierćfinale, odwróciła spotkanie z Dianą Sznajder, mimo wyniku 6:7, 0:4. A w półfinale znów była w opałach - Peyton Stearns prowadziła w pierwszym secie 4:1, później 5:3 i serwowała. Miała dwie piłki na wygranie tej partii. To jednak Włoszka ostatecznie, po raz pierwszy w swojej singlowej karierze w Rzymie, awansowała do decydującej batalii, triumfowała 7:5, 6:1. Sesję wieczorną kończyło zaś starcie pogromczyni Aryny Sabalenki Qinwen Zheng z Coco Gauff. Jeszcze bardziej niezwykłe, zakończone na Campo Centrale już po północy. Mecz, który obie będą wspominać latami, bo łącznie popełniły w nim... 156 niewymuszonych błędów. W 23 z 34 gemów, bez tie-breaków, któraś z nich miała szansę na przełamanie serwisu rywalki, breaków było łącznie aż 19. Gauff wygrała 7:6 (3), 4:6, 7:6 (4). Jak się okazuje, wyniki obu tych spotkań mają istotny wpływ na pozycję Igi Światek w rankingach WTA Igi Świątek, choć kluczowi i ta jest rezultat finału. Będzie bowiem oznaczał spadek Polski na piąte miejsce. W mniej lub bardziej na ten moment istotnym rankingu WTA. Turniej w Rzymie jest ostatnim dla ścisłej czołówki (część zawodniczek z dalszych pozycji walczy jeszcze m.in. w WTA 125 w Paryżu lub Parmie), w którym można zdobywać punkty do rankingu kluczowego dla rozstawienia w Roland Garros. Ta aktualizacja światowej listy nastąpi w poniedziałek nad ranem polskiego czasu, losowanie w Paryżu zostanie przeprowadzone w czwartek. Wyniki zawodów WTA 500 w Strasbourgu czy WTA 250 w Rabacie, oba w przyszłym tygodniu, nie będą się więc liczyły. Gauff lub Paolini, któraś z nich wyprzedzi Świątek już w sobotę. Jeden ranking na teraz ważniejszy od drugiego Świątek zaczynała turniej w stolicy Włoch jako druga zawodniczka świata, za Aryną Sabalenką. Jednocześnie broniła na Foro Italico aż tysiąca punktów za zeszłoroczny tytuł, co już na starcie sprawiało, że w klasyfikacji "na żywo" startowała do turnieju de facto na czwartej pozycji, za Jessicą Pegulą i Coco Gauff. Szybka porażka Polki sprawiła, że straciła szansę na wyprzedzenie obu Amerykanek, a jednocześnie poczuła niespodziewane zagrożenie ze strony Paolini. I już teraz wszystko jest wyklarowane - jeśli Włoszka wygra cały turniej, zepchnie Igę z czwartej pozycji na piątą. To zaś oznacza, że w Roland Garros Polka już w ćwierćfinale będzie mogła wpaść na Sabalenkę czy Gauff. Choć raczej można też zakładać, że największe gwiazdy, mimo aktualnej dyspozycji naszej zawodniczki, będą chciały uniknąć takiego rozwiązania. Jest też i druga strona wyniku finału w Rzymie. Jeśli ten sobotni mecz wygra jednak Gauff, Świątek i tak... spadnie z czwartego miejsca na piąte. Tyle że w rankingu WTA Race, czyli klasyfikacji tylko za ten sezon, decydującej o miejscach w WTA Finals. Igę wyprzedzają na razie: Sabalenka, Madison Keys i Mirra Andriejewa, teraz może to być jeszcze Gauff. Na ten moment ów ranking nie ma większego znaczenia, ale pokazuje sytuację, jak sytuacja wygląda od stycznia. I że, mimo tych wszystkich ćwierć- i półfinałów, Iga jednak traci dystans do kolejnych rywalek.