Już od jakiegoś czasu krążyły spekulacje na temat miejsca organizacji WTA Finals, zawodów wieńczących sezon i angażujących osiem najlepszych tenisistek. W jaki sposób wyłanianie są nazwiska? Na podstawie rankingu WTA Race. Do turnieju zostało jeszcze wiele czasu i sporo może się zmienić, ale na ten moment stawce przewodzą Iga Świątek (3140 punktów), Jelena Rybakina (2693), Aryna Sabalenka (2520), Qinwen Zheng (1785), Coco Gauff (1765), Danielle Collins (1630), Jelena Ostapenko (1553) oraz Jasmine Paolini (1472). Do uzyskania kwalifikacji potrzeba co najmniej 8020 pkt. WTA wydała oficjalny komunikat, w którym poinformowała, że organizatorami finałów będzie Arabia Saudyjska, a konkretnie Rijad. I to nie tylko w tym roku, ale także w latach 2025 i 2026. "Przeniesienie finałów WTA do Rijadu to dla nas nowa, ekscytująca szansa i pozytywny krok w kierunku długoterminowego rozwoju kobiecego tenisa jako sportu globalnego i inkluzywnego" - stwierdził szef federacji, Steve Simon. Decyzja budzi duże kontrowersje. Już w momencie, gdy pojawiły się pierwsze plotki o WTA Finals w Arabii, podnoszono argumenty przeciw, a na czoło wysuwano ten o łamaniu praw kobiet w tym kraju. Zastanawiano się, jak można zorganizować turniej tenisistek w miejscu, w którym naruszenia są tak rażące. Legendarne Chris Evert i Martina Navratilova wystosowały nawet specjalne oświadczenia, w których sprzeciwiały się przeniesieniu zawodów do Rijadu. Lecz to wszystko, jak widać, na nic. Sprawa dyskutowana jest na całym świecie, głos zabierają kibice z całego świata, w tym ci wspierający liderkę rankingu WTA, Igę Świątek. Co za wiadomość, WTA ogłasza ws. Igi Świątek. Nie ma żadnych wątpliwości Oburzenie po ogłoszeniu decyzji WTA. "Smutne, ale właściwie żadne zaskoczenie" Decyzja o miejscu rozgrywania WTA Finals jest jak najbardziej w kręgu zainteresowań Igi Świątek, która jest na tę chwilę główną faworytką nie tylko do udziału w turnieju, ale nawet do ostatecznego triumfu. Jeśli wszystko pójdzie po jej myśli, za kilka miesięcy będzie broniła tytułu wywalczonego przed rokiem. Wówczas w finale pokonała Jessicę Pegulę 6:1, 6:0, sięgnęła po trofeum, a na dokładkę odzyskała fotel liderki notowania, strącając z tronu panującą od września do listopada Arynę Sabalenkę. Tymczasem pod oficjalnym wpisem WTA w mediach społecznościowych potwierdzającym kontrakt z Saudyjczykami rozpętała się burza. Głos zabierają również Polacy. "Jesteście obrzydliwi i okazaliście brak szacunku dla wszystkich kobiet. Zależy wam tylko na pieniądzach. To wszystko. Nie będzie żadnych tłumów ani niczego w tym stylu" - zapewniła jedna z fanek. Wtórowali jej inni. "Powinniście się wstydzić. Mogliście wybrać Czechy, trybuny wypełnione kibicami, bez różnych zarzutów", "Mogliśmy mieć fajne zawody w Pradze albo Ostrawie, ale wy chcieliście więcej pieniędzy. Smutne, ale właściwie żadne zaskoczenie" - czytamy. Do sprawy WTA Finals w Rijadzie odniosła się Jessica Pegula, która zasiada w Radzie Zawodniczek WTA. Zasygnalizowała, że ona i pozostałe tenisistki były uspokajane co do praw kobiet w Arabii Saudyjskiej. Zapewniono je, że sytuacja zmierza ku lepszemu. "Dużo czasu spędziłyśmy na rozmowie z kobietami z Arabii, zresztą mamy w swoich szeregach Ons Jabuer i inne zawodniczki pochodzące z Bliskiego Wschodu. Dużo dyskutowałyśmy, by zrozumieć czy podejmujemy dobrą decyzję i czy możemy przyczynić się do pomocy kobietom oraz żeńskiemu sportowi w tym kraju. Do tej pory otrzymaliśmy opinię, że sytuacja ulega tam zmianie" - zrelacjonowała. Przeniesienie turnieju do Arabii Saudyjskiej miało być w pewnym stopniu konsultowane z Chris Evert i Martiną Navratilovą. Tak przynajmniej można wnioskować z deklaracji Mariny Storti, prezeski WTA Ventures. "Odbyliśmy szereg konstruktywnych dyskusji z Chris i Martiną. Oczywiście są one legendami WTA i cieszą się dużym szacunkiem. Miały pewne obawy. Ostatecznie czujemy, że podejmujemy właściwą decyzję dla sportu, tenisa kobiecego, naszych zawodniczek i naszych fanów" - podsumowała w okrągłych słowach, cytowana przez branżowy portal tennisuptodate.com. Przecieki ze Stuttgartu, ważne informacje dla Igi Świątek. Gwiazdy mają pecha