Danielle Collins to jedna z najlepszych zawodniczek ostatnich tygodni. Od turnieju WTA 1000 w Indian Wells zanotowała zaledwie cztery porażki: dwie z Aryną Sabalenką i po jednej z Igą Świątek i Madison Keys. Osiągnęła największy sukces w karierze, wygrywając tysięcznik w Miami. Tuż przed Roland Garros po raz pierwszy od blisko dwóch lat powróciła do najlepszej "10" kobiecego rankingu. W pierwszej rundzie zmagań w stolicy Francji pokonała bez straty seta swoją rodaczkę - Caroline Dolehide. W kolejnej fazie przyszło jej się jednak zmierzyć z tenisistką, z która niedawno stoczyła niesamowitą batalię w Madrycie. Wówczas pokonała Olgę Danilović po tie-breaku trzeciego seta. W decydującej rozgrywce, kończonej po północy czasu lokalnego, było wówczas 10-8. Teraz kibice również mieli nadzieję na kolejny elektryzujący mecz i rzeczywiście takowy dostali. Niewykorzystana szansa Danielle Collins. Amerykanka odpada z Roland Garros Obie przebrnęły pierwszego seta bez ani jednego break pointa, świetnie pilnowały swoich podań. W konsekwencji o losach partii decydował tie-break. Tam od początku karty rozdawała Collins. Amerykanka wyszła na prowadzenie 4-1 i kontrolowała przewagę nad tenisistką ze Serbii. Ostatecznie Danielle wygrała premierowego seta 7:6(3). Drugi set rozpoczął się od przełamania na korzyść 30-latki, ale kolejne trzy gemy trafiły na konto Danilović. To nie był jednak koniec festiwalu gemów wygranych z rzędu. Od stanu 1:3 zrobiło się 5:3 dla Collins. Mimo przewagi, Amerykance nie udało się zamknąć spotkania w dwóch partiach. Olga zerwała się do odrabiania strat. Najpierw wyrównała na 5:5, a potem dołożyła jeszcze dwa gemy i doprowadziła do rozstrzygającego seta. Rozpędzona Danilović przedłużyła serię wygranych gemów z rzędu na początku trzeciej partii, zrobiło się 2:0 dla Serbki. Po chwili Collins odrobiła stratę przełamania i... poprosiła o przerwę medyczną. Miała problemy w okolicach szyi. Amerykanka wróciła do gry, od tego momentu obie utrzymywały swoje podania... aż do dziesiątego gema. Wtedy Danilović, nie mając już nic do stracenia, ruszyła do ataku. Wywalczyła sobie piłkę meczową i udało się zamknąć spotkanie już przy pierwszej okazji. Reprezentantka Serbii wzięła rewanż za Madryt i wygrała z Collins 6:7(3), 7:5, 6:4. Tym samym już wiemy, że w ćwierćfinale Roland Garros na pewno nie dojdzie do starcia rewelacyjnej w ostatnich tygodniach 30-latki z Igą Świątek.