Po tym, jak Iga Świątek pokonała Martę Kostiuk 6:2, 6:1, Polka mogła już spokojnie oczekiwać na to, z kim przyjdzie jej się zmierzyć w niedzielnym finale turnieju WTA 1000 w Indian Wells. Rywalkę w meczu o tytuł miało wyłonić starcie, w którym po dwóch stronach siatki stanęły Coco Gauff i Maria Sakkari. Amerykanka dotarła do najlepszej "4" mimo sporych problemów z własnym podaniem. W swoim ćwierćfinałowym pojedynku z Yue Yuan popełniła aż 17 podwójnych błędów serwisowych na przestrzeni dwóch partii. Pozytywnie zaskakiwała za to Greczynka, która awansowała do swojego trzeciego z rzędu półfinału WTA 1000 w Indian Wells, eliminując pogromczynię Aryny Sabalenki - Emmę Navarro. Tym spotkaniem Sakkari na dobre dała sygnał, że wraca do lepszej dyspozycji. Kolejną okazją do udowodnienia rosnącej formy otrzymała podczas starcia z Gauff. Początek spotkania był wyrównany, a obie tenisistki skutecznie wygrywały swoje gemy serwisowe. W decydującej fazie pierwszej partii do głosu zaczął dochodzić deszcz, który uniemożliwiał normalną kontynuację pojedynku. W pewnym momencie zawodniczki opuściły kort, ale dość szybko na niego wróciły. W dziewiątym gemie Sakkari wywalczyła kluczowe przełamanie, które wystarczyło do tego, by wygrać seta 6:4. W przerwie między partiami na korcie pojawiła się fizjoterapeutka, która przybyła do Amerykanki. 20-latka skarżyła się na zawroty głowy. Zmierzone zostało ciśnienie Gauff, a podczas kolejnej przerwy miała nastąpić wizyta lekarza. Ostatecznie jednak nie doszło do niej na korcie, bowiem po rozegraniu dwóch punktów nastąpiła dwugodzinna przerwa spowodowana mocniejszymi opadami deszczu. Po powrocie na kort Greczynka nie musiała zbyt długo czekać na przełamanie. Już w trzecim gemie wykorzystała pierwszego break pointa. Po chwili Gauff miała dwie okazje na odrobienie strat, ale rywalka zdała egzamin i wyszła na prowadzenie 3:1. Kilkanaście minut później było już 5:2 dla Sakkari, która serwowała po awans do finału. Zmarnowane piłki meczowe Sakkari w drugim secie. Zwariowana końcówka meczu Maria nie wykorzystała jednak ogromnej przewagi. Najpierw straciła dwa gemy z rzędu, a później zmarnowała aż trzy piłki meczowe przy kolejnym swoim podaniu. Coco w ostatniej chwili wróciła do gry i wyrównała na 5:5. Ostatecznie o losach partii decydował tie-break. Amerykanka wyszła w nim na prowadzenie 6-2 i wywalczyła sobie aż cztery piłki setowe. Udało jej się wykorzystać dopiero ostatnią szansę i rezultatem 7:6(5) doprowadzić do decydującego seta. Trzecia partia rozpoczęła się od przełamania na korzyść Gauff, ale kolejne cztery gemy powędrowały na konto Greczynki, która znów odnalazła swój rytm po bolesnej porażce w końcówce drugiego seta. Tym razem Sakkari nie roztrwoniła wywalczonej przewagi. Na koniec jeszcze raz przełamała serwis Amerykanki i ostatecznie triumfowała 6:4, 6:7(5), 6:2. Tym samym w wielkim finale dojdzie do takiego samego starcia, jak dwa lata temu. Co więcej, było to ostatnie bezpośrednie starcie Igi Świątek i Marii Sakkari. W meczu o tytuł w sezonie 2022 lepsza okazała się Polka po zwycięstwie 6:4, 6:1. Lepszy bilans spotkań ma jednak wciąż Greczynka, która prowadzi 3-2. Raszynianka dostanie zatem idealną okazję na wyrównanie. Finał w niedzielę o godz. 19:00 czasu polskiego.