Iga Świątek rozpoczęła tegoroczny Wimbledon od zwycięstwa z mistrzynią Australian Open 2020 - Sofią Kenin. Polka zaprezentowała dobrą formą serwisową, tylko raz straciła własne podanie i to niemal na samym początku spotkania. Z Petrą Martić było jeszcze lepiej. Nasza tenisistka w ogóle nie została przełamana i również odniosła wygraną po dwusetowym pojedynku. W kolejnej rundzie przyszedł czas na starcie z zawodniczką, którą pokonała już dwukrotnie w tym sezonie. Raszynianka odniosła zwycięstwo przeciwko Julii Putincewej na hardzie w Indian Wells oraz na mączce w Rzymie. Teraz przyszedł czas na skompletowanie meczów na wszystkich nawierzchniach. Kazaszka świetnie prezentuje się podczas tegorocznych zmagań na trawie. Wygrała turniej WTA 250 w Birmingham, notowała serię 7 zwycięstw z rzędu. Szykował się zatem wymagający pojedynek dla liderki rankingu WTA. Tym bardziej, że 29-latka słynie z kontrowersyjnych zachowań i czasami lubi rozpraszać rywalki na korcie. Świetny początek Świątek, potem wszystko się zmieniło. Znakomita gra Putincewej Nasza tenisistka świetnie prezentowała się przy własnym podaniu od samego początku meczu. Pewnie wygrywała własne gemy serwisowe, a przełamanie rywalki ciągle wisiało w powietrzu. Wydawało się, że Świątek wywalczy breaka już w drugim gemie, miała ku temu aż cztery okazje. Ostatecznie trzeba było poczekać na to do szóstego gema. Wtedy Iga rozegrała koncertowego gema przy podaniu Putincewej i przełamała przeciwniczkę do zera. Chwilę później było już 5:2. Na koniec seta Julia zerwała się do walki. Zaczęła lepiej returnować i pojawiły się pierwsze kłopoty raszynianki przy własnym podaniu. Pojawił się pierwszy, drugi, a potem trzeci break point. Za każdym razem Iga potrafiła jednak wyjść z opresji. Później w końcu doczekała się setbola i od razu go wykorzystała. Pierwsza partia zakończyła się zatem rezultatem 6:3 dla 23-latki. Kazaszka, mimo że przegrała premierowego seta, złapała świetny rytm, który poniósł ją w drugiej partii to znakomitej gry. Była niemal bezbłędna, świetnie rotowała zagraniami. Świątek z kolei zaczęło się przydarzać coraz więcej błędów. W czwartym gemie Putincewa po raz pierwszy w meczu przełamała naszą reprezentantkę. Polka rzuciła się do odrabiania strat, miała trzy break pointy powrotne. Mimo to rywalka przetrwała trudny moment i poszła za ciosem. Do końca seta raszynianka nie zdobyła już ani jednego gema. 6:1 dla 29-latki i czekała nas rozstrzygająca partia. Iga udała się na kilkuminutową przerwę, ale ona nie zmieniła obrazu na korcie. Putincewa grała niezwykle skutecznie, a Polka wyglądała na coraz bardziej bezradną wobec tego, co prezentuje rywalka. Kazaszka zdobywała kolejne gemy i nie zamierzała się zatrzymywać. Dopiero przy stanie 4:0 dla Julii nasza tenisistka zdołała przerwać serię dziewięciu gemów z rzędu dla rywalki. Nie udało się już jednak odwrócić losów spotkania. 29-latka za trzecim meczbolem pokonała liderkę rankingu WTA 3:6, 6:1, 6:2 i awansowała do czwartej rundy, gdzie zagra z Jeleną Ostapenko. Porażka raszynianki oznacza zakończenie passy 21 kolejnych zwycięstw Polki. To druga najdłuższa seria w karierze 23-latki. Poprzedni rekord ustanowiła w 2022 roku - wtedy zanotowała 37 wygranych z rzędu. Podobnie jak teraz, znakomita passa dobiegła końca w trzeciej rundzie Wimbledonu. Wówczas lepsza od naszej tenisistki okazała się Alize Cornet. *** Transmisje z Wimbledonu dostępne wyłącznie na sportowych antenach Polsatu, w streamingu internetowym na platformie Polsat Box Go oraz na stronie polsatsport.pl. Najważniejsze informacje dotyczące turnieju oraz relacje tekstowe ze spotkań z udziałem reprezentantów Polski można śledzić na stronie Interii za pośrednictwem specjalnej zakładki. Dokładny zapis relacji z meczu Iga Świątek - Julia Putincewa jest dostępny TUTAJ.