Po wtorkowych ćwierćfinałach Rolanda Garrosa wszyscy czekają już na półfinałowy bój Aryny Sabalenki z Igą Świątek, spodziewając się kapitalnego widowiska w wykonaniu obu tenisistek. Po swoich wygranych meczach Białorusinka i Polka mówiły sporo nie tylko o swoich dotychczasowych potyczkach i sportowej sferze swojej rywalizacji, ale i o wzajemnych relacjach. - Wcześniej nie było między nami żadnej komunikacji, żadnych treningów. Ale teraz jest między nami coraz lepiej. Częściej trenujemy i znamy się bardzo dobrze. W przeszłości stoczyliśmy wiele wspaniałych pojedynków. (...) Wszystko rozpoczęło się, gdy podeszłam do niej i zapytałam o nagranie Tik-Toka przed WTA Finals w Rijadzie. Od tamtej pory okazało się, że okej - możemy rozmawiać, być dobre dla siebie i czasami trenować. To był ten pierwszy krok - tłumaczyła podczas konferencji prasowej Aryna Sabalenka. Na jej opowieść odpowiedziała później Iga Świątek. - Mam do niej ogromny szacunek, a Tik-tok faktycznie był miły. To nie tak, że wcześniej nie lubiłam Aryny. Ona jest taką zawodniczką, która jest bardziej ekspresyjna we wszystkich emocjach i uczuciach, więc to w pewnym sensie od niej zależało, jaka będzie między nami atmosfera. Ja jestem raczej stała i normalna, mam swoje podstawowe rzeczy, które uważam za właściwe. Tik-tok na pewno był super i pokazał naszym fanom, że możemy się dogadywać i ogólnie mieć fun. Wszystko, co dzieje się na końcu rozgrywek, jest zawsze fajne, bo jedziemy tam po świetnym sezonie, żeby wszystkie się docenić. Dzięki temu atmosfera jest trochę luźniejsza, a Aryna, myślę, że poukładała sobie rzeczy poza kortem, teraz mamy bardzo fajne relacje pełne szacunku - stwierdziła obrończyni tytułu na kortach Rolanda Garrosa. Iga Świątek stawała naprzeciw Aryny Sabalenki w tourze WTA 12 razy i aż ośmiokrotnie schodziła z kortu jako wygrana. Jak jednak zaczęła się wielka rywalizacja Polki z Białorusinką? Świątek i Sabalenka już zaczynają pojedynek. Zaskoczenie z Paryża, jest potwierdzenie Iga Świątek kontra Aryna Sabalenka. Tak zaczęła się ich rywalizacja Jej pierwsza odsłona miała miejsce w 2021 roku, podczas wieńczącego sezonu turnieju WTA Finals w Guadalajarze. Iga Świątek przystępowała do tamtego spotkania po porażce 2:6, 4:6 z Marią Sakkari w meczu otwarcia, dlatego miała już "nóż na gardle". W potyczce z Aryną Sabalenką wszystko rozpoczęło się jednak po jej myśli. Dobrze funkcjonował wówczas serwis Polki, za to Białorusinka popełniała sporo niewymuszonych błędów. Mimo to dotrzymywała tempa naszej zawodniczce... aż do szóstego gema, w którym Iga Świątek wywalczyła przełamanie, a potem już się nie zatrzymała, wygrywając pierwszego seta 6:2. Druga partia zaczęła się od gładko wygranego przez Polkę gema, w którym nasza zawodniczka nie straciła choćby jednego punktu. Już przy kolejnym gemie serwisowym Igi Sabalenka wywalczyła jednak break pointa, a w dwóch następnych cieszyła się z przełamania, dzięki czemu tym razem to ona wygrała 6:2, odwracając losy spotkania. Świątek walczyła jednak niczym lwica do samego końca. W ostatnim gemie miała aż trzy okazje do przełamania, lecz później Białorusinka wykorzystała już pierwszą piłkę setową. A w decydującej - i przy tym najbardziej zaciętej partii - Sabalenka poszła za ciosem. Wygrała ją 7:5, odbierając tym samym Idze Świątek szansę na awans do półfinału WTA Finals. Teraz czekamy na 13. starcie obu zawodniczek w cyklu WTA. I oby ta "13" okazała się szczęśliwa dla naszej reprezentantki. Nie tak miał wyglądać koniec treningu Igi Świątek. Polka od razu zareagowała