W półfinałach turnieju WTA 1000 w Madrycie znalazły się aż trzy tenisistki z czołowej "4" rankingu WTA. Jako pierwsza do wielkiego finału dostała się Iga Świątek. Polka w znakomitym stylu pokonała Madison Keys 6:1, 6:3 i mogła już spokojnie oczekiwać na to, z kim przyjdzie jej się zmierzyć z starciu o tytuł imprezy w stolicy Hiszpanii. Rywalkę dla naszej tenisistki miało wyłonić hitowe starcie Aryna Sabalenka - Jelena Rybakina. Obie zawodniczki przeszły już poważne testy w tym turnieju. Białorusinka rozegrała aż trzy mecze na pełnym dystansie, najbliżej porażki była w czwartej rundzie z Danielle Collins. W jeszcze trudniejszej sytuacji znalazła się Kazaszka, która musiała bronić dwóch piłek meczowych w starciu ze swoją rodaczką - Julią Putincewą. Większa presja leżała na barkach tenisistki z Mińska - potrzebowała wygranej, by utrzymać pozycję wiceliderki kobiecego zestawienia. Ogromne emocje w starciu Sabalenki z Rybakiną. Znamy rywalkę Świątek w finale WTA 1000 w Madrycie Na początku obie pewnie utrzymały swoje podania. Przełom nastąpił jednak w czwartym gemie. Wówczas Rybakina wykorzystała drugiego break pointa i wyszła na prowadzenie 3:1. Po chwili swoją okazję otrzymała Sabalenka, ale nie przełamała rywalki. Z każdą minutą rosło zniecierpliwienie na twarzy Aryny, a z kolei Jelena prezentowała się zupełnie inaczej niż miało to miejsce w starciu z Julią Putincewą. Kazaszka prezentowała się bardzo solidnie. Od stanu 1:1 wygrała w sumie pięć gemów z rzędu i zapisała pierwszą partię na swoim koncie rezultatem 6:1 po zaledwie 24 minutach gry. Drugi set rozpoczął się od pewnie wygranego gema serwisowego przez wiceliderkę rankingu, ale w kolejnych minutach nie była w stanie utrzymać tego poziomu. Popełniała proste błędy i w konsekwencji mistrzyni Wimbledonu 2022 wyszła na prowadzenie 2:1 z przełamaniem. W kolejnym gemie Rybakina miała już 30-0, jednak wtedy Białorusinka rozegrała kilka dobrych akcji i miała swoje okazje na odrobienie strat. Nie wykorzystała ani jednej i po chwili było już 3:1. Sabalenka cały czas starała się jednak naciskać, wyraźnie podwyższyła poziom swojej gry. I to zaowocowało break pointem w ósmym gemie, który wreszcie został wykorzystany po bardzo dobrej akcji. Zrobiło się 4:4. W kolejnym gemie Aryna nie przypilnowała początku, Rybakina wywalczyła sobie trzy szanse na przełamanie. Przy ostatniej okazji Jelena wymusiła błąd na Białorusince i przy stanie 5:4 serwowała po awans do finału. Kazaszka nie wykorzystała jednak sytuacji. Przy stanie 30-30 popełniła niewytłumaczalny błąd przy siatce, który mógł jej dać meczbola. Chwilę później popełniła jeszcze jeden błąd i mieliśmy 5:5. To wyraźnie napędziło Arynę do lepszej gry, która w dwunastym gemie dała jej piłki setowe. Przy trzeciej okazji Rybakina zagrała volley prosto w siatkę, a to oznaczało rezultat 7:5 dla wiceliderki rankingu i decydującą partię. W trzecim secie obie pilnowały swoich gemów serwisowych, nie dopuszczały do break pointów. Pierwsze pojawiły się dopiero w jedenastym gemie, po prostych błędach Sabalenki. Przy pierwszej sytuacji Aryna wyszła z opresji w dobrym stylu, a przy drugiej - Kazaszka wyrzuciła forehand poza linię końcową. Ostatecznie o losach spotkania decydował tie-break. Rozgrywka do siedmiu wygranych punktów od początku potoczyła się po myśli Białorusinki. Przy stanie 6-3 wypracowała sobie trzy piłki meczowe. Pierwszą obroniła serwisem Rybakina, później błąd popełniła Aryna. Przy trzeciej okazji Sabalenka posłała jednak znakomity serwis i zakończyła starcie rezultatem 1:6, 7:5, 7:6(5). Dzięki wygranej Białorusinka zapewniła sobie utrzymanie pozycji wiceliderki kobiecego rankingu. Mecz o tytuł z Igą Świątek w sobotę 4 maja. Dokładny zapis relacji z meczu Aryna Sabalenka - Elena Rybakina jest dostępny TUTAJ.