Organizatorzy Roland Garros notowali spore problemy od początku środowych zmagań na paryskich kortach. Z powodu opadów deszczu przerwano mecz Huberta Hurkacza przy stanie 5:6 w pierwszym secie z perspektywy Polaka. Kilka godzin później okazało się, że gra na kortach zewnętrznych nie będzie już tego dnia możliwa i dokończenie spotkania przeniesiono na czwartek. Tego kłopotu nie miała Iga Świątek. Pojedynek raszynianki z Naomi Osaką wyznaczono na główny kort, który ma do dyspozycji zadaszenie. W pierwszej rundzie liderka rankingu WTA bez większych problemów pokonała Leolię Jeanjean, tracąc trzy gemy. Jedyny moment dekoncentracji wkradł się na początku drugiego seta, ale nasza tenisistka w porę opanowała sytuację na korcie. Już dzień wcześniej poznaliśmy rywalkę 22-latki w drugiej rundzie. Osaka po zaciętym meczu wygrała z Lucią Bronzetti. Dzięki temu dostaliśmy starcie czterokrotnych mistrzyń wielkoszlemowych, który szybko stał się medialnym hitem. Obie zawodniczki nie szczędziły sobie ciepłych słów przed pojedynkiem. Niesamowity pojedynek triumfatorek imprez wielkoszlemowych. Trzy sety i ogromna dramaturgia Zmotywowana Osaka dobrze rozpoczęła mecz. Obroniła break pointa, nieźle funkcjonował jej serwis. W pewnym momencie otrzymała szansę na 2:0. I przez ułamek sekundy wydawało się, że już takowy wynik pojawi się z perspektywy Japonki, ale po interwencji Pani sędziującej to spotkanie okazało się, że piłka posłana przez dwukrotną triumfatorkę US Open minimalnie znalazła się za linią końcową. Od tej chwili rozpoczęła się niewiarygodna seria na korzyść Świątek. Polka wygrała w sumie 12 punktów z rzędu. Po fragmencie dominacji ze strony raszynianki, Naomi wróciła do lepszej gry, m.in. dzięki dobremu serwisowi i spotkanie znów się wyrównało. Obserwowaliśmy sporo ciekawych wymian, zawodniczki starały się grać precyzyjnie. W ósmym gemie pojawiły się zaskakujące problemy po stronie Igi. Prowadziła 40-0, a mimo to doszło do stanu równowagi po bardzo prostym błędzie przy piłce na 5:3. Nasza zawodniczka nie domknęła gema i to się zemściło. Końcówka potoczyła się po myśli Japonki i zrobiło się 4:4. Na twarzy Polki widać było oznaki frustracji, a Naomi wyraźnie się pobudziła. Dziewiąty gem przyniósł kolejną okazję dla Świątek. Mimo że przegrywała 0-30, to doprowadziła do break pointa. W kluczowym momencie znów pojawiły się jednak dość proste błędy i Osaka wyszła na prowadzenie 5:4. To nie był koniec kłopotów Igi. Chwilę później musiała bronić setbola przy własnym podaniu. Udało się wyjść z opresji i doprowadzić do wyrównania. Ostatecznie o losach seta decydował tie-break. Polka rozegrała go znakomicie, nie popełniała błędów. Szybko wyszła na prowadzenie 4-0 i już nie oddała inicjatywy rywalce. Aktualna liderka rankingu WTA wygrała partię 7:6(1) i była w tym momencie o krok bliżej do trzeciej rundy. Zachwycony spotkaniem czterokrotnych mistrzyń wielkoszlemowych był m.in. Andy Murray, który stwierdził, że włodarze kobiecych rozgrywek powinni lepiej wykorzystywać takie mecze do promocji zmagań WTA. Wydawało się, że po wygranym zaciętym pierwszym secie Świątek zyska więcej pewności siebie, a morale Japonki nieco opadną. Tak się jednak nie stało, co więcej - było dokładnie na odwrót. Japonka zdominowała pierwsze minuty drugiej partii. W czterech gemach straciła zaledwie cztery punkty i wyszła na prowadzenie 4:0. Po chwili w końcu zdobyła pierwszego gema, ale rozpędzona Naomi nie pozwoliła już na odrobienie strat. Na koniec jeszcze raz przełamała Igę i wynikiem 6:1 doprowadziła do rozstrzygającego seta. Obie zawodniczki udały się na kilkuminutową przerwę. Po powrocie raszynianka na "dzień dobry" dostała trzy okazje na przełamanie. Niestety Świątek nie wykorzystała jednej okazji. Japonka świetnie serwowała i dokończyła gema na swoją korzyść. Po chwili Iga nie była w stanie domknąć gema, mimo że prowadziła 40-15 przy własnym podaniu. Zrobiło się już 2:0 dla Osaki. Kilka minut później Naomi znów się wzmocniła. Obroniła w sumie pięć break pointów i potwierdziła przewagę przełamania. W czwartym gemie Świątek zdołała utrzymać podanie, ale później pojawił się break point na 5:1 dla rywalki. Ostatecznie zacięty gem trafił na konto raszynianki, ale nie zrobiło to wrażenia na Japonce. Po chwili Japonka wygrała do zera i prowadziła już 5:2. W kolejnym gemie Świątek wróciła ze stanu 0-30, przedłużyła emocje. I zrobiło się nerwowo. Chociaż Osaka miała meczbola przy 5:3, to Polka obroniła go w doskonałym stylu. Potem wykorzystała drugiego break pointa i odrobiła stratę przełamania. Kilka minut później zrobiło się 5:5 po walce na przewagi. Toczyła się zacięta batalia. W jedenastym gemie obie miały swoje szanse na zamknięcie gema. To Japonka nie wytrzymała jednak presji, popełniając podwójny błąd przy break poincie. Przy stanie 6:5 nasza tenisistka wyserwowała sobie zwycięstwo i spuentowała wielki powrót, wygrywając 7:6(1), 1:6, 7:5. W trzeciej rundzie 22-latka zagra z Janą Fett lub Marie Bouzkovą. Dokładny zapis relacji z meczu Iga Świątek - Naomi Osaka jest dostępny TUTAJ.