Dla Igi Świątek występ w Szwajcarii jest ostatnim akordem na nawierzchni twardej w przeciągu najbliższych czterech miesięcy. Zaraz po sobotnich zmaganiach Polka przeniesie się do Stuttgartu, gdzie rozpocznie sezon na mączce. Najpierw jednak raszynianka przybyła do Biel nie tylko, by wspomóc reprezentację w awansie do trzeciego turnieju finałowego z rzędu o Puchar Billie Jean King, ale także po to, by wypełnić kwalifikację olimpijską. W czwartek przeprowadzono losowanie kolejności piątkowych spotkań, według którego liderka rankingu WTA miała otworzyć rywalizację z udziałem Polek i Szwajcarek. Pierwszą rywalką najlepszej tenisistki świata okazała się Simona Waltert. Dotychczas Świątek dwukrotnie pokonała tę rywalkę. Jedno z tych spotkań odbyło się w czasach juniorskich, a drugi pojedynek był wyłącznie starciem towarzyskim. Pokazowy mecz odbył się w lipcu 2020 roku, kiedy nasza zawodniczka znajdowała się w zupełnie innym punkcie kariery. Teraz Iga przewodzi w zestawieniu, a Waltert zajmuje dopiero 158. lokatę. Mecz pod kontrolą Świątek, chociaż rywalka miała swoje momenty. Pierwszy punkt dla Polski Początek meczu potwierdzał różnicę między obiema tenisistkami. Raszynianka szybko wyszła na prowadzenie 3:0 i wydawało się, że od razu przejęła kontrolę nad wydarzeniami. W czwartym gemie Szwajcarce udało się jednak załapać na grę i zdobyć pierwszy punkt na tablicy wyników. Waltert, jakby natchniona tym faktem, ruszyła do ataku, czując, że nie ma nic do stracenia. Zaskoczyła liderkę rankingu i niespodziewanie odrobiła stratę przełamania. Simona miała jednak problem, by wyrównać na 3:3. Nasza tenisistka otrzymywała kolejne break pointy, aż w końcu trzeci z nich udało się wykorzystać. Potem szybko zrobiło się już 5:2 dla najlepszej tenisistki świata. Chwilę później rywalka dołożyła jeszcze jednego gema dzięki dobremu serwisowi, ale na więcej Świątek już nie pozwoliła. Ostatecznie Iga wygrała pierwszego seta 6:3. Świątek nie zamierzała się zatrzymywać i już w pierwszym gemie drugiego seta udało się przełamać Waltert. Chwilę później Szwajcarka walczyła o odrobienie strat, miała nawet trzy break pointy, ale ostatecznie nie wyrównała stanu rywalizacji. Przy jednej z okazji szczęście uśmiechnęło się do naszej tenisistki, bowiem piłka po zagraniu Polki przedostała się na stronę rywalki po taśmie i spadła tuż za siatką. W kolejnych dwóch gemach utrzymywała się tendencja, że reprezentantka Polski miała więcej problemów przy swoim podaniu niż przy serwisie przeciwniczki. Simona miała dwie okazje na przełamanie, ale raszynianka jeszcze raz oddaliła zagrożenie. W piątym gemie Szwajcarka w końcu doczekała się swojego pierwszego punktu na tablicy w drugiej partii. To było jednak wszystko, na co pozwoliła liderka rankingu WTA. Ostatecznie Polka wygrała spotkanie 6:3, 6:1. W kolejnym meczu na korcie zaprezentują się Magdalena Fręch i Celine Naef. Jeśli tenisistka urodzona w Łodzi wygra spotkanie, wówczas Iga Świątek może zapewnić Polsce awans do turnieju finałowego w pierwszym sobotnim starciu. Mecz Szwajcaria - Polska w eliminacjach do turnieju finałowego o Puchar Billie Jean King: Simona Waltert (Szwajcaria) - Iga Świątek (Polska) 3:6, 1:6 stan rywalizacji: 1-0 dla Polski Dokładny zapis relacji z meczu Simona Waltert - Iga Świątek jest dostępny TUTAJ.