Iga Świątek w II rundzie Rolanda Garrosa zaliczyła prawdopodobnie największy come back w karierze. Gdy Naomi Osaka była jedną piłkę od zwycięstwa, Polka nagle zebrała się w sobie i spektakularne odwróciła losy meczu, awansując do kolejnego etapu. Liderka światowego rankingu dzień później dowiedziała się, z kim może zagrać w III rundzie. Rywalką naszej tenisistki miała być zwyciężczyni spotkania Anastazja Potapowa - Xinyu Wang. Obie zawodniczki spotkały się dziś na korcie. Ekspresowy początek Wang. Deszcz przerwał marsz Chinki w meczu z Potapową Przed tym meczem trudno było wskazać faworytkę. Wang w rankingu WTA plasuję się na 37. miejscu, a Potapowa jest 41., zatem znajdują się naprawdę blisko. Obie zawodniczki do tej pory miały okazję spotkać się tylko raz. W 2022 roku zmierzyły się podczas turnieju w Pradze, gdzie bardzo gładko, bo 6:1, 6:2 wygrała Rosjanka. Tym razem ich mecz miał jednak zupełnie inny przebieg. Fantastycznie w spotkanie weszła bowiem Chinka. Na początek wygrała swoje podanie, a następnie po zaciętym drugim gemie przełamała rywalkę. Trzeci gem także zapisała na swoje konto, a w czwartym zanotowała błyskawiczne przełamanie. Xinyu Wang potrzebowała zaledwie pięciu podań, by przełamać Anastazję Potapową i prowadziła już 4:0. Wtedy na kortach w Paryżu pojawił się deszcz, który w tym roku wyjątkowo utrudnia rywalizację. Spektakularny marsz Chinki został zatem przerwany na kilkadziesiąt minut. Powrót na kort nie zburzył jakości, którą zbudowała Chinka przed przerwą, a przynajmniej tak się wydawało. Chwilę po tym, jak obie panie wróciły na kort, Wang wygrała piątego gema i była o ledwie cztery punkty od seta i wówczas wszystko się posypało. Odrodzona Potapowa, cud w pierwszym secie. Wielkie emocje w drugiej partii Potapowa bowiem najpierw obroniła swoje podanie, co wcześniej jej się w tym meczu nie zdarzyło, ale to jeszcze można było uznać za coś normalnego i oczekiwanego. Prawdziwe tenisowe cuda zaczęły dziać się jednak później. Rosjanka bowiem najpierw odrobiła stratę jednego przełamania, potem drugiego i z 0:5, nagle zrobiło się 4:5, a Potapowa stanęła przed szansą na powrót z niebytu w tym secie i tej sztuki dokonała. Dzieła dopełniła, przełamując Chinkę na 6:5, a po chwili broniąc swojego podania. Tym samym Rosjanka wygrała siedem gemów z rzędu i wyszła na prowadzenie. Druga partia była kontynuacją bardzo dobrej gry Potapowej, choć Chinka również potrafiła pokazać trochę jakości, mimo przybicia mentalnego, które miało prawo jej towarzyszyć. Kluczem było jednak przełamanie, które zdobyła Potapowa już w drugim gemie serwisowym swojej rywalki. Przynajmniej tak się wydawało. Przy stanie 4:3 Chinka zagrała bardzo dobrze na returnie i odrobiła stratę zabranego serwisu. To wystarczyło, aby doprowadzić do tie-breaka, którego lepiej zaczęła Chinka, później obie panie miały swoje momenty, ale na końcu górą była właśnie zawodniczka z Azji i doprowadziła do trzeciego seta, wygrywając tę tenisową dogrywkę 8:6. Zobaczyliśmy więc kolejny niespodziewany zwrot akcji w tym starciu. W trzecim secie byliśmy świadkami niesamowitej huśtawki nastrojów. Łącznie obie Panie przełamały się pięć razy, ale to jedno przełamanie więcej trafiło na konto Potapowej i to ona wygrała 6:4. Jednocześnie Rosjanka zapewniła sobie możliwość walki z Igą Świątek w czwartej rundzie. Iga Świątek do tej pory nie miała okazji mierzyć się z Anastazją Potapową, będzie to zatem ich pierwsze spotkanie. Choć obie zawodniczki nie grały ze sobą, to "miały ze sobą na pieńku". Wszystko przez zachowanie Rosjanki. Ta podczas turnieju Indian Wells w zeszłym roku prowokacyjnie pojawiła się na korcie w koszulce Spartaka Moskwa, wobec czego Polka nie przeszła obojętnie. Nie dość, że skomentowała sytuację, to nawet interweniowała u WTA. Związek zagroził Potapowej, że jeśli jeszcze raz dopuści się takiego zachowania, to zostanie ukaraną grzywną. Można zatem się spodziewać, iż podczas meczu między Świątek a Rosjanką nie będzie czułości.