Zespoły nie spotykały się na boisku zbyt często. Na siedem meczów drużyna Rody wygrała dwa razy, ale więcej przegrywała, bo cztery razy. Jeden mecz zakończył się remisem. Pierwszym ważniejszym wydarzeniem w meczu było ukaranie zawodnika. Arbiter pokazał żółte kartki zawodnikom Almere: Timowi Receveurowi w 29. minucie i Thomasowi Verheydtowi w pierwszej minucie doliczonego czasu. Na tym zakończyła się pierwsza połowa spotkania. Obie drużyny schodziły na przerwę przy bezbramkowym wyniku. Drugą połowę zespół Rody rozpoczął w zmienionym składzie, za Dylana Vente'a wszedł Ali Messaoud. W 59. minucie Radinio Balker został zastąpiony przez Delvechia Blacksona. W tej samej minucie trener Almere postanowił skorzystać ze swojego jokera i na plac gry wszedł Ilias Alhaft, a murawę opuścił Mees Kaandorp. Trener Rody postanowił zagrać agresywniej. W 67. minucie zmienił pomocnika Erika Falkenburga i na pole gry wprowadził napastnika Fabiana Serrarensa, który w bieżącym sezonie ma na koncie pięć bramek. Jak widać, trener sądził, że jego zespół szybko wyjdzie na prowadzenie. Jednak pomylił się - pomimo zmiany taktyki jego zespół wciąż miał problemy ze skutecznością. W tej samej minucie w drużynie Almere doszło do zmiany. Ryan Koolwijk wszedł za Delvechia Blacksona. Jedyną kartkę w drugiej połowie sędzia przyznał Jorritowi Smeetsowi z Almere. Była to 74. minuta starcia. To był brutalny mecz. Obie drużyny koncentrowały się bardziej na faulowaniu przeciwnika niż na strzelaniu goli. Arbiter nie ukarał zawodników Rody żadną kartką, natomiast piłkarzom gości pokazał trzy żółte. Jedenastka Rody w drugiej połowie wymieniła dwóch zawodników. Natomiast zespół gości w drugiej połowie wykorzystał wszystkie zmiany. Już w najbliższy poniedziałek jedenastka Almere zawalczy o kolejne punkty u siebie. Jej przeciwnikiem będzie SC Telstar. Tego samego dnia MVV będzie rywalem drużyny Rody w meczu, który odbędzie się w Maastrichcie.