Od wczesnego sobotniego popołudnia trwały w Bredzie obchody 80. rocznicy wyzwolenia miasta spod okupacji hitlerowskiej za sprawą 1. Dywizji Pancernej Generała Stanisława Maczka. Była niezwykła parada pojazdów wojskowych z dawnej epoki, w której wziął udział ostatni żyjący zdobywca Bredy porucznik Eugeniusz Niedzielski. Ukoronowaniem tego święta był wieczorny mecz, w którym NAC Breda podejmowała RKC Walwijk w spotkaniu Eredivisie. Zdjęcia z oprawy, którą ultrasi NAC zaprezentowali obiegły już cały świat, teraz trochę o kulisach sobotnich obchodów. Gdy wieczorem dotarliśmy na stadion Rat Verlegh jedną z pierwszych osób spotkanych na obiekcie był Pierre van Hooijdonk, który z NAC Breda startował do wielkiej kariery, która objęła m.in. grę w Premier League i reprezentacji Holandii na mundialu 1998. Na pytanie co obecnie porabia odparł z humorem: - Dbam o to, by drużyna NAC była jak najbardziej polska! A tak bardziej poważnie, były świetny napastnik był radzie nadzorczej klubu z Brabancji. Z powodu zobowiązań medialnych musiał z tego zrezygnować, ale jest obecny na każdym meczu i o NAC mówi: "my". - Obawiam się meczu z RKC Walwijk, to drużyna z końca tabeli, ale jej gra wcale nie jest najgorsza. My jako beniaminek większość punktów wyrwaliśmy wolą walki, nie wiem jak sobie poradzimy z rolą faworyta - zastanawiał się zdobywca 14 bramek dla narodowego zespołu Oranje. Holenderski klub NAC Breda uczcił pamięć polskich wyzwolicieli miasta Niepotrzebnie się martwił, NAC z łatwością rozbił rywala 4-1 i ma pięć wygranych w 10 meczach, co daje mu siódmą lokatę w Eredivisie. Jak na beniaminka to wynik wręcz rewelacyjny, nic dziwnego że w euforii po meczu kibice NAC śpiewali o europejskich w pucharach, w których zagra ich drużyna. Ostatnio drużyna z Bredy grała w rozgrywkach kontynentalnych w 2009 r. NAC ma tylko jeden puchar w kolekcji, ale w tym mieście na każdym kroku widać, że hasło "NAC = Breda" nie jest puste. Pierre van Hooijdonk żartował o polskiej obsadzie klubowej kadry, ale najbardziej biało-czerwony z polskich klubów nie narzeka na brak rodaków w składzie. W meczu z Walwijk przez 90 minut bramki bronił Daniel Bielica, w drugiej połowie na boisku pojawił się napastnik Kacper Kostorz. Obaj po meczu pozowali z polską flagą na tle sektora ultrasów NAC i obaj wystąpili w programie meczowym wydawanym przez klub, który na ten niezwykły dzień zmienił nazwę z "De klok" na "Zegar". Asystentem trenera NAC, Carla Hoefkensa jest polski trener Tomasz Kaczmarek. - Graliśmy z drużyną niżej od nas notowaną, ale w Eredivisie dla beniaminka nie ma łatwych meczów, dodatkowo nie było łatwe odłączyć się od tej podniosłej, świątecznej atmosfery. Wdzięczność wobec Generała Maczka i jego żołnierzy to jedna rzecz, ale my mieliśmy robotę do zrobienia na boisku - mówił nam Kaczmarek, który cieszy się że trenerska praca z drużyną przynosi coraz lepsze efekty. - Uważam, że pięć wygranych w 10 meczach to dobry wynik dla beniaminka, który latem wymienił cały sztab trenerski. Start mieliśmy bardzo trudny, był to właściwie falstart - w spotkaniu inauguracyjnym z Groningen (1-4) bardzo odstawaliśmy, od tego czasu NAC notuje nieustanny rozwój. Jako sztab nie przyglądamy się temu, a robimy wiele zmian, podchodzimy do meczów strategicznie, aby kontrolować mecze w fazie gdy jesteśmy bez piłki. Do tego stopniowo dokładamy coraz więcej jakości przy piłce. Swoją grą zasłużyliśmy na szacunek, nasz sztab szybko zrozumiał tę ligę i dobrze się do niej zaadaptował - tłumaczy trener, który w Polsce pracował m.in. w Pogoni Szczecin jako asystent i w Lechii Gdańsk, który jako głównym trener doprowadził do gry w europejskich pucharach. Trener Tomasz Kaczmarek znalazł się w niezwykłym miejscu w swojej karierze, dlatego z całą rodziną był przed meczem złożyć hołd generałowi Stanisławowi Maczkowi i jego 1. Brygadzie Pancernej. W mediach społecznościowych szkoleniowiec napisał m.in.: - Złożyliśmy hołd Generałowi Maczkowi i jego dywizji. Ich odwaga i siła wyzwoliły Miasto Breda. Ich wiara w wolność daje do dzisiaj szacunek Polakom w całej Holandii. Dzisiaj cała Breda w kolorach Biało-Czerwonych. Jestem bardzo dumny widząc i czując to. Mimo że rozmawialiśmy w Holandii, Polska była cały czas obecna w naszej rozmowie. Kiedy trener Tomasz Kaczmarek przyjedzie do ojczyzny? Okazuje się, że całkiem niedługo. - 17 listopada jako Instytut Ekspertyzy Sportowej organizujemy w Bydgoszczy konferencję. Bardzo się zaangażowałem w ten projekt, aby dać polskim trenerom możliwość rozwoju, aby ludzie którzy chcą mogli uczyć się od najlepszych ekspertów, aby mogli otrzymać niezbędną wiedzę. Ja mogłem się uczyć od wielu osób: pracowałem z Bobem Bradleyem, byłem na stażach u Nagelsmanna i Tedesco, chciałbym stworzyć możliwość rodakom. Konferencja będzie kładła nacisk na pracę ze specjalistami z Niemiec, Holandii i przede wszystkim Hiszpanii - tłumaczy trener. W konferencji oprócz Kaczmarka wezmą udział Jon Mikel Arrieta i Gonzalo Arconada Echarri z Realu Sociedad San Sebastian, jednej z wiodących akademii na scenie europejskiej. - 42 wychowanków akademii Realu Sociedad gra obecnie w ligach top 5, a sama baskijska drużyna ma obecnie w kadrze 57% wychowanków. Absolwentami tej akademii są m.in. Antoine Griezmann i Xabi Alonso grał tam i pracował jako trener, baskijski klub ukształtował go jako szkoleniowca jakim jest dzisiaj. To najwyższa półka merytoryczna, a tematyką tej konferencji będzie: jak rozwijać talent, jak wprowadzać piłkarzy do piłki profesjonalnej, to niezwykle ważny temat, który jest moją pasją - jak najlepiej pomagać piłkarzom stawiać pierwsze kroki w futbolu zawodowym. Jak pomagać młodym piłkarzom stawać na własne nogi - kończy trener Tomasz Kaczmarek.