Quincy Promes to enfant terrible holenderskiego futbolu. Chociaż właściwie przy jego narodowości można postawić znak zapytania. 50-krotny reprezentant "Oranje" gra w Spartaku Moskwa od 2021 r. (wcześniej reprezentował ten klub w latach 2014-18). Niedawno wystąpił o rosyjski paszport, deklarując że niezależnie od tego, czy uda mu się uzyskać rosyjskie obywatelstwo, już czuje się Rosjaninem. Jego starania wiązane są jednak nie tylko z miłością do kraju Putina, ale głównie problemami z prawem w swojej ojczyźnie. Wychowanek Ajaksu Amsterdam miał w lipcu 2020 r. dźgnąć nożem swojego kuzyna, który wylądował w szpitalu z poważnym obrażeniami. Prokuratura domaga się za ten czyn kary dwóch lat więzienia, dlatego Promes nie wraca do kraju, bojąc się postawienia przed sądem. Quincy Promes oskarżony o próbę przemytu ponad tony kokainy Teraz przyszedł czas na kolejny występek niegdyś utalentowanego piłkarza. Media donoszą, że prokuratura podejrzewa go o sprowadzenie dwóch partii kokainy w styczniu 2020 r., łącznie ponad jedną tonę zakazanej substancji - dokładnie 1362 kg. Narkotyki zostały przechwycone przez służby w porcie w belgijskiej Antwerpii, a ich wartość szacuje się na 65 milionów funtów. Tak się kończy historia piłkarza, który chciał zostać gangsterem. Jan de Zeeuw junior w następujący sposób mówił o nim w wywiadzie dla Interii podczas Euro 2020: - Promes miał groźnych kolegów, obracał się w dziwnym towarzystwie, raperzy, gangsterzy i tacy tam. Podczas jednej z imprez pokłócił się ze swoim kuzynem i wbił mu nóż w kolano, zrywając mięsień uda. Sprawy nie dało się zatuszować, na imprezie było wiele osób. Przeciw Promesowi zaczęło się toczyć postępowanie. Adwokat piłkarza zaproponował ugodę, ale na jakichś śmiesznych dla tego kuzyna warunkach. Ajax to spółka notowana na giełdzie, dlatego musiał pozbyć się kłopotu jak najszybciej i sprzedał piłkarza do Rosji. Sąd Okręgowy w Amsterdamie wyznaczył pierwszą rozprawę w tej sprawie na początek czerwca. Promes nie będzie na niej obecny z powodu zobowiązań w Spartaku Moskwa. Przede wszystkim jednak obawia się aresztowania, gdy przyjedzie do Holandii. Proces może więc toczyć się zaocznie. Maciej Słomiński, INTERIA