Wielokrotnie pisaliśmy o polskich akcentach w Bredzie o niezwykłych koszulkach upamiętniających wyzwolenie miasta przez 1. Brygadę Pancerną Gen. Stanisława Maczka, o spontanicznej pomocy dla powodzian, ale czytać o tym to jedno, a zobaczyć na własne oczy to zupełnie inna para kaloszy. Od rana holenderskie miasto Breda tętniło polskością, odbyła się niezwykła parada, w której wziął udział ostatni żyjący zdobywca miasta porucznik Eugeniusz Niedzielski. Wizyta w Bredzie musi obejmować wizytę w barze, który kiedyś nazywał się Warschau Bar i był miejscem, w którym spotykali się polscy zdobywcy Bredy, a dziś wciąż jest biało-czerwono. Trener Tomasz Kaczmarek (jest asystentem głównego szkoleniowca NAC, Belga Carla Hoefkensa) mówił nam jak niesamowita atmosfera panuje na Rat Verleigh, ale znów - co innego słyszeć o czymś, co innego zobaczyć na własne oczy. Faktycznie od pierwszej minuty nikt nie siedzi, biznesmeni i ultrasi, starzy i młodzi, kobiety i mężczyźni, chudzi i grubi dają z siebie absolutnie wszystko, bo Breda to NAC, a NAC to Breda, a nieodłączną częścią historii miasta jest wyzwolenie z hitlerowskiej okupacji 29 października 1944 r. NAC Breda składa hołd polskim wyzwolicielom miasta Mija właśnie 80 lat, gdy 1. Dywizja Pancerna wyrzuciła z miasta Niemców, a pamięć o polskich bohaterach wciąż jest żywa, rozmawiając z mieszkańcami Bredy, zaryzykowałbym nawet, że siła przyjaźni holendersko-polskiej rośnie w postępie geometrycznym. To przypadek, ale dziś NAC Breda to klub bardzo polski również personalnie. Tomasz Kaczmarek jest asystentem trenera, Daniel Bielica bramkarzem, a Kacper Kostorz strzela bramki dla żółto-czarnych. - Chcę powiedzieć, że ta przyjaźń holendersko-polska nie jest na pokaz, jest prawdziwa do szpiku kości. Holandia jest państwem bardzo regionalnym, ludzie kochają swoje miasta nad życie i nie inaczej jest w Bredzie. Dla nich to miasto jest najlepsze na świecie i stąd się bierze wdzięczność wobec polskich wyzwolicieli, przekazywana z pokolenia na pokolenie. Wdzięczność wynika również z tego, że Generał Stanisław Maczek i jego 1 Brygada Pancerna zdobyła miasto praktycznie bez zniszczeń, nie było oblężenia i bombardowań, Polacy zdobyli Bredę sprytem - mówi nam Kaczmarek. Stanisław Maczek w rozkazie wydanym kilka dni po lądowaniu we Francji. 1 sierpnia 1944 r. zaznaczył również, że "żołnierz polski bić się może o wolność wielu narodów - umiera tylko dla Polski". Po wojnie generał nie mógł wrócić do opanowanej przez komunistów Polski, pracował m.in. jako barman w Wielkiej Brytanii, dziś 30 lat po śmierci triumfuje, bo pamięć o nim jest bardziej żywa niż kiedykolwiek. Z Bredy Maciej Słomiński