Jedenastki nie spotykały się na boisku zbyt często. Na 19 meczów drużyna Volendamu wygrała osiem razy, ale więcej przegrywała, bo dziewięć razy. Dwa mecze zakończyły się remisem. Taktyka trenera drużyny Rody już od samego początku meczu była przejrzysta. Nie trzeba było być ekspertem, żeby zobaczyć, że skupiła się ona głównie na zamurowaniu dostępu do swojej bramki. Przeciwnicy długo nie mieli pomysłu na to, jak oszukać obrońców drużyny Rody. Szczęście uśmiechnęło się do piłkarzy Rody w 21. minucie spotkania, gdy Mart Remans strzelił pierwszego gola. Zawodnik ten strzela jak na zawołanie. To już jego szóste trafienie w sezonie. Przy zdobyciu bramki asystował Livio Milts. Pierwsza połowa zakończyła się skromnym prowadzeniem zespołu Rody. Trener Volendamu postanowił skorzystać ze swojego jokera. W 54. minucie na plac gry wszedł Boy Deul, a murawę opuścił Derry Murkin. Drużyna gości długo cieszyła się prowadzeniem. Trwało to aż 35 minut, jednak jedenastka Volendamu doprowadziła do remisu. Gola strzelił Joey Veerman. Asystę zanotował Anthony Berenstein. W 66. minucie Célestin Djim został zmieniony przez Mitchela Paulissena. Kibice Rody nie mogli już doczekać się wprowadzenia Ba-Muakę Simakalę. W bieżącym sezonie ten napastnik wchodził już jako rezerwowy osiem razy. Murawę musiał opuścić Livio Milts. Do końca pojedynku rezultat nie uległ zmianie. Mecz zakończył się wynikiem 1-1. Przewaga drużyny Volendamu w posiadaniu piłki była ogromna (63 procent), niestety, pomimo takiej przewagi piłkarze nie potrafili wygrać meczu. Arbiter nie przyznał żadnych kartek, mimo zdarzających się fauli. Zespół Volendamu w drugiej połowie wykorzystał wszystkie zmiany. Natomiast drużyna gości w drugiej połowie wymieniła dwóch zawodników.