- Zaczęliśmy ten turniej meczem z Koreą Południową. Był nerwowy, bo każdy z zawodników miał w pamięci porażkę z tym rywalem podczas ostatnich mistrzostw świata. Dlatego widzieliśmy mnóstwo zaangażowania, chęci, ale były błędy taktyczne w naszych poczynaniach. Wygraliśmy (3-2) i to był dobry początek - powiedział Zacharkin. Podkreślił, że w kolejnym spotkaniu z Rumunią (10-0), Polacy pokazali swoje możliwości. - Bardzo ważne, że potrafiliśmy szybko przechodzić z ataku do obrony - ocenił. Najważniejszy pojedynek zawodów, z Węgrami, "Biało-czerwoni" w sobotę przegrali 1-2. - Graliśmy do końcowej syreny i mieliśmy szansę na zmianę wyniku. Dziękuję PZHL, że zorganizował ten turniej. Mieliśmy możliwość trenować w świetnych warunkach, zmierzyliśmy się z wymagającymi przeciwnikami. Z "twórczości" zawodników jestem zadowolony. Z wyniku sportowego - nie. Szkoda, że nie mogło być pełnych trybun. Ale dzięki transmisji telewizyjnej kibice mogli obejrzeć nasze mecze - zakończył szkoleniowiec gospodarzy.