O hokejowej imprezie oprócz wielkiego baneru na efektownej hali lodowej, informuje tylko kilka niepozornych plakatów, podczas gdy ślady zbliżających się mistrzostw Europy widać niemal na każdym kroku. W centrum uroczego miasteczka powiewają wielkie flagi przypominając o zbliżającym się piłkarskim święcie. Ale zanim nadejdzie, w Innsbrucku hokeiści zaplecza elity stoczą walkę o jedno miejsce premiowane awansem do top dywizji. Jeśli sądzić po widowni podczas meczu otwarcia pomiędzy Holandią a Kazachstanem, to zainteresowanie imprezą, o którą starała się również Polska, jest raczej niewielkie. Potwierdza to również lektura prasy. Informacja o turnieju znalazła się dopiero na piątej stronie "Tirol am Sonntag". Jej redaktorzy uznali, że większym zainteresowaniem będzie cieszyć się news o tym, że David Beckham zabrał dzieci na mecz Los Angeles Lakers i kupił im koszulki z numerem 24 należącym do Kobego Bryanta. Hala w Innsbrucku powinna wypełnić się po brzegi dopiero podczas ostatniego niedzielnego meczu pomiędzy Koreą Południową a Austriakami. Murowanymi faworytami będą gospodarze. Ich fani wolno zapełniający trybuny kameralnego obiektu twierdzą, że nie biorą pod uwagę innego rozstrzygnięcia, jak tylko efektowne zwycięstwo z hokejowym "kopciuszkiem". Jednak kapitan Austriaków Dieter Kalt nie złożył im obietnicy, że w niedzielę zobaczą trening strzelecki, zapewnił za to, że zespół nie zlekceważy rywali. - Korea Południowa nie będzie najmocniejszą drużyną, ale podchodzimy do tego meczu tak, jakby była najlepszą - przekonywał na łamach tyrolskiego tygodnika. Wcześniej (godz. 17) na lód wyjadą reprezentacje Polski i Wielkiej Brytanii. Przed rokiem rywale grali w niższej dywizji, ale dziś zrobią wszystko, żeby utrzeć nosa faworytowi. Do biało-czerwonych dotarł Adam Borzęcki, który ze swoim zespołem EC Bad Tölz wywalczył awans do finału i jednocześnie drugiej ligi. Z finałowych meczów gdańszczanin zrezygnował, nad interes klubu przedkładając obowiązki wobec reprezentacji. Borzęcki zastąpi w trzeciej obronie Bartosza Dąbkowskiego. Problemy za to dopadły Grzegorza Pasiuta (ropień pod okiem) oraz Grzegorza Piekarskiego (podczas treningu dostał krążkiem w nos). Obaj jednak wystąpią w dzisiejszym spotkaniu. Mirosław Ząbkiewicz, Innsbruck