"Polski hokej na tym samym mundialu co Czechy? W Czechach to było science fiction od w ostatnich dwóch dekadach, co potwierdza wielu Czechów aktywnych w polskiej lidze" - pisał serwis isport.cz, odnotowując powrót Biało-Czerwonych do Elity. - Najbardziej cieszy mnie to, że nie będziemy już postrzegani jak hokejowa Afryka. Biało-Czerwona flaga w środowisku hokejowym będzie szanowana - powiedział Robert Kalaber, słowacki trener, który polską kadrę prowadzi od 2020 roku, na łamach polskihokej.eu. Historia wydarzyła się na naszych oczach. Całe pokolenie czekało Wielkie wydarzenie dla polskiego hokeja To on jest głównym architektem tego sukcesu. Stworzył zespół, w którym jest niesamowita atmosfera. To przyniosło efekty i przełożyło się także na grę. - Praca Kalabera i jego ludzi w sztabie szkoleniowym przyniosła efekty. Stworzył mieszankę rutyny z młodością, która dała nam awans. Dobrał odpowiednich ludzi w poszczególnych formacjach - powiedział Włodzimierz Sowiński, dziennikarz "Sportu", w rozmowie z Interia Sport. - Ten awans to jest wielkie wydarzenie dla polskiego hokeja. Zobaczymy tylko, jak to zostanie wykorzystane - dodał Andrzej Zabawa, najskuteczniejszy zawodnik w historii polskiej reprezentacji, dla której strzelił 99 bramek, w rozmowie z Interia Sport. Ograli się, a forma nie przyszła zbyt wcześnie Ważne w przypadku Polaków było to, że dość długi był okres przygotowań, w którym brała udział spora grupa zawodników. To na pewno pomogło dobrze przygotować się do turnieju. W sumie Biało-Czerwoni rozegrali przed MŚ aż sześć spotkań kontrolnych, w których spisywali się naprawdę bardzo dobrze. - Przyznam, że obawiałem się tego, że forma naszych zawodników mogła przyjść nieco za wcześnie. Okazało się jednak, że było to błędne myślenie. Byłem bardzo zbudowany tym, co nasi hokeiści pokazali w mistrzostwach świata. Przede wszystkim prezentowali dojrzałą i odpowiedzialną grę. Wszystko było odpowiednio poukładane. Nasza drużyna bardzo dobrze spisywała się w grze w przewadze, ale też w osłabieniu. Serce rosło - powiedział Sowiński. - Taka liczba spotkań kontrolnych była potrzebna. Dla zawodników nie ma nic lepszego, jak mecz. Pamiętam, że przed mistrzostwami świata w Niemczech w 1975 roku miałem na koncie 30 spotkań kontrolnych - dodał Zabawa. Polacy nie są bez szans w Elicie Za rok mistrzostwa świata Elity gościć będą Czechy. Polacy zagrają w Pradze albo w Ostrawie. Ta druga lokalizacja była idealna, bo to "rzut beretem" od polskiej granicy. Tegoroczne MŚ Elity ruszają 12 maja i zakończą się w ostatnich dniach maja. Wtedy poznamy dwie drużyny, które spadną do Dywizji IA, z której awansowali Polacy. Bez względu na to, kto pozostanie w gronie najlepszych, to i tak przed Biało-Czerwonymi otwiera się szansa walki na pozostanie w Elicie. - Nie wiadomo kiedy do rywalizacji wrócą Rosja i Białoruś, ale dopóki ich nie ma, to jest szansa na pozostanie w gronie najlepszych. Śmiało można walczyć ze Słowenią, Węgrami, Francją, Kazachstanem czy Danią - zauważył Sowiński. Występy w Elicie będą jedną z ostatnich szans na pokazanie się dla tych najbardziej doświadczonych zawodników, którzy ciągnęli grę Biało-Czerwonych w Anglii. To będzie też olbrzymia szansa dla młodych zawodników, którzy z pewnością się zmobilizują na ten turniej. - Jeszcze jak ja grałem, to zawsze się mówiło, że łatwiej jest się utrzymać w Elicie niż awansować do niej. By pozostać w gronie najlepszych, wystarczy się ustawić praktycznie na jeden mecz, a jak się jeszcze gdzieś urwie punkt, to już wtedy jest cacy. Na zapleczu trzeba wygrywać prawie wszystko. Jeśli za rok pojadą na MŚ najlepsi zawodnicy, to jesteśmy w stanie powalczyć z kilkoma drużynami - mówił 67-letni Zabawa, który kilka miesięcy temu przeszedł poważną operację, ale już doszedł do siebie i nadal uczy w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Sosnowcu. Wykorzystać sukces Polska awansowała do Elity i to jest czas na to, by Polski Związek Hokeja na Lodzie wykorzystał ten fakt. Tego nie zrobiono, gdy Biało-Czerwoni ostatni raz grali w gronie najlepszych, a w naszej kadrze byli tacy zawodnicy jak Mariusz Czerkawski czy Krzysztof Oliwa, którzy regularnie grali w NHL. Na razie poziom sportowy zdecydowanie przerasta poziom organizacyjny. - W polskim hokeju potrzeba przede wszystkim sponsorów, którzy będą chcieli inwestować w ten sport. I wtedy jest szansa na to, że nadejdą lepsze czasy - zauważył Sowiński.