Wynik 0-1 po pierwszej tercji mógłby sugerować wyrównaną walkę, ale lepiej obraz gry oddaje statystyka celnych strzałów: 4-22. Nasz zespół głównie się bronił bardzo głęboko cofnięty przed swoją bramkę. Węgrzy długo nie mogli znaleźć sposobu na Raszkę, ale w końcu z bliska pokonał go Erdely, gdy "Biało-Czerwoni" bronili się w osłabieniu. Nasz bramkarz obronił strzał, a potem dobitkę, ale druga była już skuteczna. Równie dużą przewagę gospodarze mieli w drugiej tercji. Naszemu zespołowi nie udawało się stworzyć realnego zagrożenia pod bramką rywali. Węgrzy zupełnie dominowali i w połowie drugiej części trener Tomasz Valtonen wziął czas. Krótko przed końcem karę meczu dostał Dominik Paś, a po chwili na ławkę kar trafił też Robert Mrugała. Węgrzy wykorzystali grę w podwójnej przewadze na początku trzeciej tercji. Pięknej akcji "Biało-Czerwonych" doczekaliśmy się w 50. minucie i Alan Łyszczarczyk zdobył kontaktową bramkę. Z kolei gdy minutę później Węgrzy grali w osłabieniu, Bartłomiej Neupauer huknął zza bulika i wyrównał! Gospodarze zrozumieli, że to nie jest ślizgawka i szybko odpowiedzieli dwoma golami. Był to drugi węgierski sprawdzian Polaków przed zbliżającymi się mistrzostwami świata dywizji 1B (trzeci poziom rozgrywek; w Tallinnie w dniach 28 kwietnia - 4 maja). W środę nasz zespół przegrał 1-2 po rzutach karnych. Mirosz Węgry - Polska 4-2 (1-0, 0-0, 3-2) Gole dla Polski: Alan Łyszczarczyk i Bartłomiej Neupauer. Polska: Ondrej Raszka (Sebastian Lipiński n/g) - Oskar Jaśkiewicz, Thomas Ziółkowski; Alan Łyszczarczyk, Patryk Wronka, Tomasz Malasiński - Patryk Wajda, Arkadiusz Kostek; Martin Przygodzki, Bartłomiej Neupauer, Dominik Paś - Robert Mrugała, Jakub Michałowski; Filip Starzyński, Radosław Nalewajka, Jan Sołtys - Oskar Krawczyk, Łukasz Nalewajka; Mateusz Michalski, Kamil Wałęga, Szymon Marzec. Strzały: 53-17 (22-4, 20-3, 11-10). Kary: 2 - 39 minut (w tym 5+20 dla Dominika Pasia). Widzów: 1477.