Nasi hokeiści pokonując wyżej notowanych Węgrów 1-0 po rzutach karnych, wygrali turniej 2. rundy kwalifikacji do igrzysk i awansowali do finałowej rozgrywki (1-4 września w Mińsku). Interia: Zwycięstwo po tak zaciętym boju smakuje chyba jeszcze bardziej? Mikołaj Łopuski, napastnik reprezentacji: - Dokładnie! Cieszymy się niezmiernie. To był bardzo ciężki mecz. Cieszymy się, że cała drużyna wytrzymała presję i trudy meczu. Cieszymy się, że zrewanżowaliśmy się Węgrom za porażkę na mistrzostwach świata, no i z tego powodu, że pojedziemy walczyć w finałowej rundzie. Zostawiliśmy na lodzie sporo serca. Nie frustrowały was sytuacje, po których krążek nie wpadał do bramki, choć wydawało się, że tym razem już po prostu musi być gol? - Było wiele sytuacji. Mecz łamał się z dwóch stron. Wygraliśmy dopiero po karnych, ale byliśmy drużyną, która bardziej chciała wygrać i to zaprocentowało. Rozegrał pan bardzo dobre spotkanie i otrzymał nagrodę dla najlepszego zawodnika naszej drużyny, ale faul w dogrywce mógł nas drogo kosztować. To musiała być dla pana potwornie stresująca sytuacja. - Dokładnie. Siedziałem na ławce kar, modląc się za chłopaków, żeby wytrzymali. Faul taki, którego na pewno nie powinienem popełnić. Wola walki wzięła jednak górę i stało się. Szacunek dla chłopaków, którzy wtedy bronili i wytrzymali. Rozmawiał Mirosław Ząbkiewicz, Budapeszt