- Zagraliśmy dobry turniej, ale dalej jest nad czym pracować - podsumował trener Polaków Jacek Płachta. Jego zespół kolejno pokonał Włochów 2-0, przegrał ze zwycięzcą zawodów Kazachstanem 1-3 i w sobotę wygrał z Francją 3-2. - Cieszymy się, że mogliśmy zagrać z tak silnymi zespołami. To był kolejny etap przygotowań do kwietniowych MŚ Dywizji 1 A w Katowicach. Zawodnicy zagrali dobrze, pokazali też charakter. Otrzymaliśmy po tych zawodach sporo odpowiedzi. Podobnie jak w listopadowym turnieju, potwierdziło się, że grając z takimi przeciwnikami, trzeba wykorzystywać sytuacje. Nie chcę oceniać indywidualnie. Przecież oprócz strzelania bramek liczy się też na przykład zablokowanie uderzenia rywala - ocenił trener. Reprezentacja zagrała bez zawodników mistrza Polski GKS Tychy przygotowujących się do styczniowego Final Four Pucharu Kontynentalnego. - Zwycięstwem z Francją potwierdziliśmy dobrą grę w całym turnieju. W żadnym z trzech meczów nie ustępowaliśmy rywalom. Sobotnia wygrana i drugie miejsce nam się należały - stwierdził kapitan kadry Grzegorz Pasiut, strzelec zwycięskiej bramki w spotkaniu z Francją. Polacy grali wtedy w osłabieniu. - Powinno być łatwiej, kiedy graliśmy pięciu na trzech. Ale tak się nie stało i ten element musimy ćwiczyć. A udowodniliśmy, że nawet grając w osłabieniu potrafimy strzelić bramkę - dodał. W zespole francuskim zagrał mający również polski paszport Teddy da Costa, który grał w przeszłości w polskiej lidze. - To nieważne, że zajęliśmy ostatnie miejsce. Chodziło o to, by w turnieju mogli pograć młodsi zawodnicy. Dziś złapaliśmy za dużo kar, Polska była lepsza i tyle - podsumował. Włosi będą rywalami Polaków w kwietniowych mistrzostwach, a Francja i Kazachstan grają w elicie. Co? Gdzie? Kiedy? Bądź na bieżąco i sprawdź Sportowy Kalendarz!