Obecnie kandydatów do gry w drużynie narodowej, według szkoleniowca, jest w kraju około 25. "Chciałbym, żeby było przynajmniej 50. Wtedy byłby oczywiście większy wybór. Potrzebna jest konkurencja. Mamy plan pracy z młodzieżą i zaczynamy go rozwijać" - powiedział trener. Przypomniał też, że na przykład na Ukrainie do kadry naturalizowano sześciu rosyjskich hokeistów. Zacharkin zwołał na niedzielę konferencję prasową, wcześniej pojawiły się plotki, że zrezygnuje podczas niej z pracy w Polsce. "Ta praca to dla mnie wyzwanie. Łatwo byłoby wyjechać i pracować w zabezpieczonym finansowo klubie. Rozmawiałem z prezesem PZHL Piotrem Hałasikiem, widzę jego zainteresowanie poprawieniem warunków. Problemy są, finansowe też, ale istotne jest to, by razem działać, by je rozwiązać. Entuzjazm, z którym przyjechałem do Polski, na szczęście pozostał" - powiedział selekcjoner Zacharkin, wspólnie z konsultantem Wiaczesławem Bykowem, prowadzi polski zespół od sierpnia 2012. W tym sezonie pracuje też w ekstraligowym KTH 1928 Krynica. O złej kondycji finansowej tego klubu ostatnio wiele się mówiło w mediach. "Wiele informacji pojawia się w internecie i mediach. Niepotrzebnie szuka się problemów. W Krynicy zebraliśmy tych, którzy nie mieli umów z innymi klubami. To udany projekt, na meczach są pełne trybuny i nie wiem skąd taki negatywny oddźwięk. Pewnie z powodu braku informacji" - zauważył. Co do sytuacji KTH, żartobliwie odpowiedział, że przecież zespół przyjechał na mecz do Katowic autobusem, a nie przyszedł pieszo. "Nie szukaliśmy też koni" - dodał. Przyznał, że są w klubie problemy zadłużenia, które mają zostać rozwiązane do końca października.