W minionym sezonie Fin pracował najpierw w drugoligowym niemieckim Ravensburg Towerstars, a w listopadzie objął szwedzki zespół Mora, też występujący na drugim poziomie rozgrywkowym. Mora zajęła w zakończonej przed czasem lidze dziewiąte miejsce na 14 drużyn, na początku pracy Valtonena zespół był 13. - Sezon się skończył wcześniej z powodu koronawirusa. Żaden zespół nie spadł z ligi, nikt nie awansował. Po powrocie do domu jestem w trakcie kwarantanny. Ma trwać 14 dni, minęło osiem. Codziennie odrabiam lekcje z trójką moich dzieci (9, 12 i 15 lat) i przez godzinę trenuję. Biegam i wykonuję inne ćwiczenia. Dzieci dostają informacje ze szkoły, co mają zrobić i... nie jest łatwo być tak długo w domu - wyjaśnił z uśmiechem Valtonen, pracujący z biało-czerwonymi drugi rok. Na przełomie kwietnia i maja w katowickim Spodku Polacy mieli w MŚ Dywizji 1B powalczyć z Serbią, Litwą, Estonią, Japonią i Ukrainą o awans na zaplecze elity, co nie udało się w ubiegłorocznych MŚ w Tallinnie. Mistrzostwa odwołano z powodu pandemii koronawirusa. Polacy na początku lutego wygrali prekwalifikacyjny turniej olimpijski w Kazachstanie, pokonując niespodziewanie w decydującym spotkaniu gospodarzy 3-2 i awansowali do sierpniowych głównych eliminacji, w których zmierzą się w Bratysławie z gospodarzami, Austrią i Białorusią. Awans do igrzysk w Pekinie (2022) wywalczy tylko zwycięzca. - Do sierpnia żadnego zgrupowania pewnie nie będzie. Wszystkie zespoły będą w tej samej sytuacji - spotkają się tuż przed turniejem - ocenił Fin. Do zawodów w Kazachstanie - rozegranych w trakcie sezonu ligowego - Polacy też przystąpili "z marszu", bez treningów w Polsce. Efekt przeszedł oczekiwania kibiców, bo zdecydowanie wyżej notowani Kazachowie byli murowanym faworytem. - To był drugi sezon naszej wspólnej pracy. On zawsze jest łatwiejszy, bo zawodnicy już wiedzą, jak chcemy trenować, grać, lepiej się poznaliśmy - stwierdził szkoleniowiec. Zaznaczył, że jego umowa z PZHL-em obowiązywała do końca obecnego sezonu i nie wie jeszcze, co będzie dalej. - Nie wiem też, jaką klubową drużynę będę prowadził w następnych rozgrywkach. Na pewno nie będzie to dalej Mora. Chciałbym wyjechać z Finlandii, bo tu przecież grałem i pracowałem wcześniej przez 25 lat. Chcę poznawać inne kraje, inne ligi i za kilka lat zobaczyć, co dalej - powiedział szkoleniowiec. Dwa lata temu urodzony w Polsce trener łączył pracę w kadrze z prowadzeniem występującego w ekstralidze Podhala Nowy Targ, potem przeniósł się do Niemiec. Autor: Piotr Girczys