Z kilkoma reprezentantami Polski, którzy właśnie wrócili z wygranego dwumeczu z Francją (3-1 i 5-3), miałem okazję rozmawiać w Nowym Targu podczas sparingu Podhala z GKS-em Tychy. - Jeszcze nigdy w życiu tak ostro nie trenowałem - przyznaje bez ogródek napastnik Polaków (na co dzień w KH Ciarko Sanok) Krzysztof Zapała. - Trener Zacharkin zmienia wszystko. Uczy nas przede wszystkim tego, abyśmy byli w ciągłym ruchu. Nie ma mowy o zagraniu krążka i staniu nieruchomo - dodaje kolega klubowy "Kazka" Tomasz Malasiński. Po zaledwie dwóch tygodniach zgrupowania Zacharkinowi udało się polskich hokeistów, występujących w światowej trzeciej lidze, przekonać do pracy na wyższych obrotach. - We Francji trener Bykow został nam przedstawiony jako konsultant, ale żadnej odprawy nam nie robił. To wszystko należy do obowiązków trenera Zacharkina - dodaje Zapała. Samo stanięcie Bykowa do wspólnego z naszymi reprezentantami, pamiątkowego zdjęcia z wyprawy do Francji wywołało poruszenie. Nic dziwnego, że o podpisaniu kontraktu z Zacharkinem i Bykowem informowały nawet tak poważne rozgłośnie jak RMF FM, które od polskiego hokeja zazwyczaj stronią. Dźwignią marketingową tego wydarzenia jest rzecz jasna Bykow - żywa legenda hokeja, człowiek, którego gol pieczętował złoty medal dla Wspólnoty Niepodległych Państw w finałowym starciu z Kanadą, podczas igrzysk w Albertville (1992 r.), a także świetny trener, który odbudował potęgę rosyjskiego hokeja na arenie międzynarodowej. Przy współpracy z Zacharkinem doprowadzili "Sborną" do mistrzostwa świata w 2008 i 2009 r., a także do wicemistrzostwa rok później. Pracę stracili po porażce 3-7 w ćwierćfinale z Kanadą w ćwierćfinale igrzysk w Vancouver. Objęcie "Biało-czerwonych" przez tak świetnych fachowców zostało zauważone na całym hokejowym świecie i jest szeroko komentowane. Szczególnie w Rosji. "No tak, tyle że w Polsce nie mają Małkina i spółki. Dlatego będzie ciężej o sukcesy. W każdym razie życzę powodzenia" - pisze hokejowy kibic Vasek na portalu Sports.ru. Rosjanie często pytają Bykowa i Zacharkina o to, co też ich skusiło do pracy w postrzeganej jako egzotyczna hokejowo Polsce. - Spodobała nam się determinacja i entuzjazm zarówno działaczy, jak i hokeistów z Polski - podkreślał Wiaczesław Bykow. Na pytanie o to, co było kluczowe w kontrakcie z PZHL-em Bykow wcale nie wymienił pieniędzy. - Najważniejsza była swoboda działania, jaką nam daje PZHL. Polacy mają zgrupowania kadry kilka razy w ciągu sezonu, dzięki czemu praca w ich reprezentacji nie powinna mi kolidować w pracy w klubie. Przecież nadal wchodzę w skład rady nadzorczej CSKA Moskwa i uważam to za swoje główne zajęcie - tłumaczył Bykow. Wiaczesław dodał, że nie uzyskał jeszcze zgody na pracę w Polsce właściciela CSKA - firmy "Rosnefti", z uwagi na napięty terminarz jej prezesa - Igora Seczyna. - Nie powinno być z tym jednak problemów. W Polsce jestem tylko konsultantem i to w ogóle nie przeszkadza w mojej pracy w CSKA - powtarza Bykow. W pracy z reprezentacją Polski stosujemy tę samą metodykę, która doprowadziła Rosję do dwóch tytułów mistrza świata, a Saławata Jułajew do triumfu na Pucharze Gagarina. Oczywiście wprowadziliśmy pewne nowinki, by iść z duchem czasu. Nie widzę sensu w tym, abyśmy mieli przed Polakami robić jakieś tajemnice. Oni nas sprowadzili właśnie po to, abyśmy ich nauczyli wszystkiego, co najlepsze - podkreśla Bykow w rozmowie ze "Sowieckim Sportem". - To prawda, podpisaliśmy z PZHL-em dwuletnie kontrakty. Ja jestem selekcjonerem, a Sława Bykow głównym konsultantem - potwierdza w rozmowie ze "Sport Expressem" Igor Zacharkin. Dodaje też o ważnych dwóch punktach umowy. - Pierwszy mówi o tym, iż naszym oczkiem w głowie będzie nie tylko pierwsza reprezentacja Polski. Mamy za zadanie zbudować także strukturę całego polskiego hokeja, ze szczególną uwagą na juniorów i kształcenie trenerów. Drugi punkt zezwala mi i Sławie na godzenie pracy w Polsce z inną, jeśli dostaniemy propozycje od jakichkolwiek klubów - podkreślił Zacharkin. I tu jest ukryta lekka zagwozdka. Prowadzenie reprezentacji, budowa struktury całej dyscypliny, szkolenie młodzieży i trenerów to tak trudne i pracochłonne zadania, iż trudno sobie wyobrazić w praktyce godzenie ich z dorabianiem gdzie indziej. Z drugiej strony polski hokej tak podupadł, że trudno tej klasy fachowców przyciągnąć stawiając im twarde warunku na zasadzie: "Pracujecie tylko tu i nigdzie indziej". Tym bardziej, że zatrudnienie duetu Zacharkin - Bykow to bardzo drogie przedsięwzięcie. Wtajemniczeni twierdzą, iż prezes PZHL-u Piotr Hałasik zagrał va banque. Obecny budżet wytrzyma pensje Rosjan tylko do końca roku. Zarząd dał sobie cztery miesiące na znalezienie sponsora na dalszą ich pracę. Dobrze by było, aby udało się w Polsce na dłużej zatrzymać tej klasy fachowców. Bez nich nie ruszymy do przodu. Opcja przewiduje pracę dwójki Zacharkin - Bykow z Orłami do igrzysk 2018 roku. Michał Białoński