Napastnik "Pasów" w niedzielnym meczu strzelił dwa gole. Dwie twoje bramki, gol i asysta Sebastiana Kowalówki, asysta Leszka Laszkiewicza. Można powiedzieć, że hokeiści Comarch Cracovii są wiodącymi zawodnikami w reprezentacji... - Czy ja wiem? W sparingu udało nam się zdobyć kilka punktów, ale robiliśmy to dla drużyny, a nie dla swoich prywatnych statystyk. Najważniejsze, żeby reprezentacja wygrywała. A kolejna okazja ku temu już w czwartek. Turniej rozpoczynacie od meczu z Wielką Brytanią... - Na pewno będzie to ciężkie spotkanie. Ostatni raz zmierzyliśmy się z tą drużyną w kwietniu i zremisowaliśmy wtedy 1:1, a o naszym zwycięstwie zadecydowały dopiero rzuty karne. Później gracie z Rumunią i Japonią... - Czeka nas ciężki turniej, bo żadna z drużyn nie położy się i nie odda nam zwycięstwa bez walki. Gramy jednak u siebie (Arena Sanok - przyp.) i wiem, że w każdym spotkaniu możemy pokusić się o wygraną. Na kogo trzeba będzie najbardziej uważać? - Trudno powiedzieć. Teoretycznie najsłabszą ekipą wydaje się być Rumunia, ale i tam hokej poszedł nieco do góry. Nie możemy jednak patrzeć na innych. Musimy skoncentrować się na swojej grze, a wtedy powinno być dobrze. To pierwsze zgrupowanie z trenerem Peterem Ekrothem. Jak ono wygląda? - Jest intensywne. Mamy dwa treningi dziennie, ale już godzinę przed musimy być w szatni. Trener organizuje nam też odprawy, na których rozmawiamy o taktyce. Można powiedzieć, że mamy zajęty cały dzień. Rozmawiał Dariusz Guzik