Polacy od wczoraj przebywają na zgrupowaniu w Sanoku. W czwartek zmierzą się na miejscowym lodowisku z Łotwą, w piątek z Włochami, a w sobotę z Austrią. INTERIA.PL: - Za kilka dni trzeci w tym sezonie turniej EIHC. Na co pan liczy? Rudolf Rohaczek: - Na dobry hokej. Mamy wymagających i trudnych do ogrania przeciwników. Korzystne rezultaty możemy osiągnąć tylko wtedy, gdy będziemy grać odpowiedzialnie taktycznie. Łotysze i Włosi mają doświadczenie z gry w elicie i indywidualnym wyszkoleniem są od nas lepsi. Ale możemy postawić się im taktyką i zgraniem. Trzeba uniknąć niewymuszonych błędów i bezmyślnych fauli. Jest już znany pełny skład, który zagra w turnieju? - Nie do końca. Bartek Piotrowski walczy z grypą, Leszek Laszkiewicz leży w łóżku. Decyzja o tym czy zagrają, zapadną najpóźniej we wtorek po południu. Michał Woźnica nie przyjechał do Sanoka, bo zatrzymały go sprawy rodzinne. Podobnie jest z Jarosławem Różańskim. Obiecał mi, że jeśli będzie mógł to przyjedzie. Niestety, sprawy osobiste mu to uniemożliwiły. Oznacza to, że zagracie rezerwowym składem? - Cały czas powtarzam, że takie turnieje są po to, by ogrywać niedoświadczonych zawodników. Próbujemy różnych rozwiązań. Uważam, że nasza praca przynosi efekty. Ale część z zawodników, których będzie miał pan do dyspozycji w Sanoku ma chyba u pana pewne miejsce jeśli chodzi o wyjazd na mistrzostwa świata? - Wiadomo, że każdy trener ma swoich pewniaków. Ale ja do tego podchodzę ostrożnie. Do mistrzostw świata wiele się może wydarzyć - choroby, kontuzje przecież nigdy nie dają za wygraną. Mam grupę hokeistów, o których wiem, że w ważnych momentach mogę polegać i swoim doświadczeniem pomogą kadrze. Czy w tej grupie jest Mariusz Czerkawski? Temu zawodnikowi braku doświadczenia chyba zarzucić pan nie może. - Jeśli chodzi o Mariusza Czerkawskiego, to wszystko co na jego temat miałem do powiedzenia, to już powiedziałem. Nie chcę wracać do tej sprawy. Który z rywali będzie najtrudniejszy do ogrania? - Wszyscy prezentują wysoki poziom. Ale myślę, że Łotysze będą najmocniejsi. Dlatego dobrze się stało, że gramy z nimi pierwszy mecz. W sobotę zmierzycie się z Austrią, a więc z jednym z rywali kwietniowych mistrzostw świata. To będzie przedsmak walki w tej imprezie? - Składy obu drużyn do mistrzostw jeszcze ulegną dużym zmianom. Myślę, że ani my, ani Austriacy nie odsłonią wszystkich kart. Ale czeka nas na pewno ciekawy pojedynek. Rozmawiał w Sanoku: Bartosz Wiśniewski