"Biało-Czerwoni" wygrali tylko jeden z pięciu meczów podczas mistrzostw w Budapeszcie. Pokonali Słowenię głównie dzięki kapitalnej postawie bramkarza - Przemysława Odrobnego, a do tego rywale zagrali grubo poniżej swoich możliwości. Za rok nasz zespół walczył będzie w trzeciej lidze z Japonią, Estonią, Ukrainą, Rumunią i Holandią. Pojechali na mistrzostwa bez formy Spadek nie był dziełem przypadku. Nasz reprezentacyjny hokej przez ostatnie lata żył na kredyt i kiedyś musiał za to zapłacić. Kadrowicze przyzwyczaili nas, że osiągają lepsze wyniki niż pozwala nam na to potencjał kadrowy i organizacyjny naszego hokeja, ale wiecznie tak nie będzie. Mimo tego fachowcy twierdzą, że obecny nasz zespół stać na grę w drugiej lidze. Mariusz Puzio, 75-krotny reprezentant Polski, 12-krotny mistrz kraju, olimpijczyk, trener: - Sądziłem, że w tej grupie po prostu musimy się utrzymać, natomiast myślenie o awansie możemy sobie darować. Jacek Szopiński, 109-krotny reprezentant Polski, czterokrotny mistrz kraju, olimpijczyk, trener: - Nie powinniśmy spaść. Nasza reprezentacja ma potencjał, aby grać w drugiej lidze. Przed mistrzostwami byłem optymistycznie nastawiony, ale wiadomo, że nie byliśmy w pełnym składzie. Poza tym mistrzostwa pokazały drużyna nie była w formie. Większość zawodników była daleka od optymalnej dyspozycji. Kanadyjscy trenerzy zbawią nasz hokej? Receptą na sukcesy mieli być zagraniczni trenerzy. Swoim doświadczeniem i umiejętnościami mieli pozwolić naszym hokeistom wskoczyć na wyższy poziom. Chociaż dwaj poprzedni prezesi PZHL - Piotr Hałasik i Dawid Chwałka nie mieli pieniędzy na zagranicznych fachowców, to marzył im się cud na kredyt. Długi pozostały, a nasza reprezentacja i tak trafiła do trzeciej ligi. Nie chodzi tylko o seniorską kadrę. Reprezentacja do lat 18 pod wodzą kanadyjskiego fachowca pozwoliła się ograć Litwinom i utknęła w czwartej lidze. Mariusz Puzio: - Akurat o reprezentacji do lat 18 wiem bardzo dużo i nie mogę zrozumieć, jak tak zdolni chłopcy nie awansowali? To jest dla mnie nie do pomyślenia! Sprowadzamy trenerów, a wyników nie ma. Jak to możliwe, że trenerzy reprezentacji nie oglądają zawodników? - Dlaczego do seniorskiej reprezentacji nie został powołany Bartosz Fraszko? To skandal! Ktoś podłoży listę z nazwiskami? No dajcież spokój. Przecież to reprezentacja Polski! - denerwował się Mariusz Puzio. Mistrzostwa seniorów pokazały, że samo ściągnięcie uznanego szkoleniowca nie gwarantuje sukcesu. Nikt nie może kwestionować warsztatu pracy Teda Nolana, ale po prostu nie wszystkie metody, które sprawdzają się za oceanem, sprawdzą się u nas, bo to dwa różne światy. Jacek Szopiński: - Analizując kilka poprzednich mistrzostw, naszą najmocniejszą stroną było przygotowanie fizyczne. Dzięki niemu mogliśmy ogrywać zespoły teoretycznie lepsze. W tym roku było widać, że zawodnikom brakowało sił. Znam ich i wiem, że grali poniżej swoich możliwości. - Trudno mi podważać umiejętności trenera Nolana. Na pewno są wysokie, w końcu pracował w NHL. Wydaje mi się jednak, że nie były dopasowane do naszej rzeczywistości. Wydaje mi się, że był przekonany, że zawodnicy będą już gotowi do gry, a on ich poskłada, nakreśli pewne warianty taktyczne i drużyna będzie grać. Okazało się, że to bardziej skomplikowane. Powrót na zaplecze elity formalnością? W przyszłym roku czeka nas zesłanie do trzeciej ligi i choć będziemy faworytami, to musimy zrozumieć, że dziadostwo organizacyjne, w jakim ugrzązł nasz hokej, nie może nie odbić się na wynikach. Jacek Szopiński: - Nie będzie łatwo awansować, ale trzeba zrobić wszystko, żeby awansować, bo na pewno nas stać. Nawet awans Brytyjczyków pokazał, że to wyrównana stawka i spokojnie można z niej awansować. Mariusz Puzio: - W przyszłym sezonie seniorzy nie mają innego wyjścia, jak tylko awansować, ale naszą reprezentację trzeba odświeżyć. Nasza liga coraz słabsza Oczekujemy od reprezentacji, żeby biła się o awans do elity, a przecież nasi reprezentanci występują na co dzień w słabszej lidze niż zawodnicy z wszystkich pozostałych reprezentacji w drugiej lidze. Podkreślał to m.in. Mariusz Czerkawski, wytykając że w naszej lidze jest za wiele meczów do jednej bramki. Będzie ich jeszcze więcej, skoro większość naszych klubów opowiedziało się za 10-, a nawet 12-drużynową ekstraligą. Ted Nolan zastanawia się, co byłoby, gdyby na MŚ w Budapeszcie nie zabrakło trzech podstawowych środkowych. Jednym zdaniem - nie mamy zawodników. A czego chcą kluby? Większość żąda powiększenia limitu obcokrajowców w składzie do ośmiu, a nawet dziesięciu. Mariusz Puzio: - Poziom naszej ligi z sezonu na sezon jest coraz słabszy. Najgorsze, że nie wyciągamy z tego żadnych wniosków. Po co gra w niej Szkoła Mistrzostwa Sportowego? Każda reprezentacja SMS gra poniżej swoich możliwości, pomimo tego, że są zatrudniani zagraniczni trenerzy. - Powiększenie limitu obcokrajowców? Nie! To błąd. Może być ich maksymalnie czterech. Absolutnie nie zgadzajmy się na dziesięciu, bo gdzie będzie miejsce dla naszych młodych zawodników? Zróbmy ekstraligę z ośmiu zespołów. Sześć rund i play offy. Ostatnie dwie drużyny grałyby ze sobą do czterech zwycięstw. Przegrany spada, a zwycięzca gra jeszcze baraż z wicemistrzem pierwszej ligi. Niech zespoły mają o co grać. Nie potrzeba fortuny na to, czego brakuje najbardziej Polski hokej doszedł do momentu, w którym bardziej niż pieniędzy potrzebuje... hokeistów, ale nie oldbojów zza granicy tylko utalentowanych młodych zawodników. Nie przylecą zza oceanu, bo nie mamy im wiele do zaoferowania. Jeśli chcemy zawodników, to musimy ich wyszkolić, tymczasem lata lecą, a nie możemy opracować systemu szkolenia młodzieży. Wieloletni kierownik wyszkolenia PZHL Tomasz Rutkowski złożył właśnie dymisję. - Cóż, nie było ani wyników, ani programu szkolenia... - komentuje Mariusz Puzio. Jacek Szopiński także podkreśla, że w tym momencie najbardziej potrzebujemy systemu szkolenia i apeluje: - Autorytety hokejowe, byli świetni zawodnicy i trenerzy, powinni się spotkać i przedyskutować. Kiedyś zrobili tak Szwedzi. Mieli kryzys, zaczęli debatować, opracowany system wcielili w życie i ich hokej wrócił na właściwe tory. To samo można byłoby zrobić u nas, ale musiałyby za tym iść pieniądze, bo w większości przypadków szkolenie młodzieży opiera się na rodzicach. Tymczasem jeden z najlepszych zawodników w historii polskiego hokeja, a przy tym fachowiec od szkolenia młodzieży - Walenty Ziętara twierdzi, że do młodzieżowego hokeja wcale nie potrzebujemy wielkich pieniędzy. Wystarczą te które są, ale pod warunkiem, że będą wydawane z głową. - Polski hokej na pewno potrzebuje reform. Trzeba wyciągnąć z reprezentacji, ile tylko się da, ale jednocześnie mocno postawić na szkolenie młodzieży - przekonuje Jacek Szopiński. - Oglądałem ostatnio rozgrywki młodzików, jest tam wiele talentów. Trener Walenty Ziętara, który ma duży przegląd w młodych rocznikach, mówi, że naprawdę jest wielu zdolnych zawodników tylko trzeba im dać szansę i pomóc w rozwoju. Musimy ratować talenty, które mamy. Mirosław Ząbkiewicz