Pod koniec lutego 2018 roku z funkcji szefa PZHL zrezygnował Dawid Chwałka. Powodem była trudna sytuacja finansowa. W połowie marca jego obowiązki przejął Piotr Demiańczuk, radca prawny i członek zarządu. Kierował pracami federacji do 22 października, pod koniec listopada szefem związku został Minkina. "Okazało się, że za czasów prezesa Chwałki niezgodnie z przepisami wydano ponad pięć milionów z dotacji Ministerstwa Sportu i Turystyki, co spowodowało katastrofę. Nikt się nie spodziewał, że tak może być" - zaczął obecny szef PZHL. Przyznał, że po zakończonej analizie sytuacji finansowej związek ma łącznie 17 mln zobowiązań, co oznacza niewielki wzrost długu w ciągu minionego roku z racji doliczanych odsetek. "Od marca 2018 wszystkie pieniądze publiczne na szkolenie młodzieży (m.in. SMS PZHL) i funkcjonowanie reprezentacji płyną przez PKOl i Śląski ZHL. Nie ma żadnych zastrzeżeń w kwestii rozliczeń. Pięć reprezentacji - trzy męskie i dwie kobiece - miało zapewnione przygotowania i wystartowało w MŚ. Seniorki do Pekinu poleciały tydzień przed turniejem, aby się zaaklimatyzować. W MSiT i PKOl widzą ogrom naszej mozolnej pracy, jaki włożyliśmy w to, żeby tej bardzo złożonej sytuacji finansowej nie odczuli reprezentanci" - ocenił Minkina. Program naprawczy wdrożony wiosną 2018 r. objął m.in. redukcję zatrudnienia. W PZHL pracowało na etatach kilkanaście osób, obecnie - nikt. Koszty funkcjonowania związku spadły o połowę, do ok. 60 tys. miesięcznie, opłata za biuro w Warszawie zmniejszyła się 12-krotnie, do tysiąca złotych. Związek zawarł ugody z częścią wierzycieli. Kilka dni temu zarząd porozumiał się z fińskim selekcjonerem Tomaszem Valtonenem w sprawie jego dalszej pracy z kadrą seniorów. W minionym sezonie urodzony w Polsce Valtonen prowadził "Biało-Czerwonych" i ekstraligowe TatrySkiPodhale Nowy Targ. Teraz przeniósł się do mistrza drugiej ligi niemieckiej Ravensburg Towerstars. W maju Polacy w Tallinnie byli blisko powrotu do Dywizji 1A. Zajęli w mistrzostwach świata drugie miejsce, za Rumunią, która miała tyle samo punktów, ale wygrała bezpośredni mecz. Kolejne mistrzostwa Dywizji 1B zostaną rozegrane w Polsce. "Jesteśmy bardzo zadowoleni z pracy trenera. Wykazał wielkie serce, zaangażowanie, miał wiele nowych pomysłów, świetny warsztat szkoleniowy, dzięki dobrej znajomości języka łatwo nawiązał kontakt z zawodnikami, stworzył świetną atmosferę. Byliśmy bardzo blisko awansu, nie udało się, ale taki jest sport" - zaznaczył Minkina. Valtonen miał problemy z "buntem" części doświadczonych kadrowiczów, którzy domagali się należnych - ich zdaniem - pieniędzy za poprzednie lata gry w reprezentacji. Niektórzy dochodzą swoich roszczeń w sądzie. "Gra w biało-czerwonych barwach to coś nieopisanego, splendor, wręcz obowiązek każdego Polaka. Do tego nikogo zmuszać nie można żadnymi przepisami. Zapraszam do kadry wszystkich najlepszych zawodników. Myślę, że nasze relacje będą coraz lepsze" - powiedział szef związku. Podkreślił, że kadra kobieca zagra po wakacjach w EWHL (European Women’s Hockey League), gdzie rywalami będą klubowe zespoły z Austrii, Węgier, Włoch, Słowenii, Danii i Kazachstanu, a dwie ekipy katowickiej SMS PZHL wystąpią w silnych juniorskich ligach czeskich. Prezes zwrócił uwagę na niespotykaną od lat frekwencję na meczach play off ekstraligi. "Zostały pobite rekordy, na wielu lodowiskach mecze obejrzały komplety kibiców. Walka była zacięta już od ćwierćfinałów aż do końca. To chyba dobry objaw" - zaznaczył. Jego zdaniem sytuacja związku w ciągu ostatniego roku wyraźnie się poprawiła. "Nie ma już życia ponad stan, wydawania pieniędzy, których się nie ma. Jest wprowadzony totalny reżim finansowy, płacenie w wyznaczonych terminach. Nie mamy żadnych zaległości w bieżącej działalności. Potwierdzeniem sensu naszej pracy są pozytywne wyniki audytu finansowego, przeprowadzonego w kwietniu przez IIHF i przyznanie nam organizacji trzech turniejów MŚ w 2020 roku, co przekłada się na pozyskanie dodatkowych, niemałych pieniędzy ze światowej federacji" - tłumaczył Minkina. Podkreślił, że proces pełnego oddłużenia związku potrwa przynajmniej osiem lat. "Przed nami wiele zadań i wyzwań. Po tym roku jesteśmy w miarę zadowoleni, bo udało się uporządkować pracę związku po totalnym bałaganie" - podsumował. Autor: Piotr Girczys