Kamil Wałęga to czołowy polski napastnik i duża nadzieja polskiego hokeja. To zawodnik czeskiego Ocelari Trzyniec, który niedawno został wypożyczony do słowackiego Vlci Żylina. W mistrzostwach świata Elity stanowił o sile reprezentacji Polski. Ta właśnie wraca na lód. Biało-Czerwoni wystąpią w silnie obsadzonym turnieju w Budapeszcie, w którym zagrają z: Węgrami, Słowenią i Włochami. Niestety bez Wałęgi. Nie żyje polski olimpijczyk z Sarajewa. Klub pogrążony w żałobie Kamil Wałęga nie przyjechał na zgrupowanie kadry. Selekcjoner załamany Polak nie stawił się na zgrupowaniu reprezentacji Polski i tym samym zabrakło go w składzie kadry na turniej. Nie ukrywał, że sam jest zaskoczony tą sytuacją. To jest przecież oficjalny termin dla kadry wyznaczony przez Międzynarodową Federację Hokeja na Lodzie (IIHF). Nieco więcej światła na sprawę rzucił Robert Kalaber, selekcjoner reprezentacji Polski, w rozmowie z Hokej.net. - W ostatnich dniach umawialiśmy się z Kamilem, że przyjedzie w poniedziałek wieczorem, gdyż w weekend grał trzy mecze. Nie pojawił się w Jastrzębiu-Zdroju w ustalonym terminie. Nie dał sam żadnego sygnału, nie odbierał telefonu. Jest to dziwne zachowanie, jestem tym załamany - powiedział Słowak. Kalaber już zapowiedział, że być może - po spotkaniu z władzami polskiego hokeja - zostaną wyciągnięte konsekwencje wobec zachowania Wałęgi i klubu z Żyliny. W kadrze na turniej zabraknie też innego czołowego napastnika reprezentacji Alana Łyszczarczyka, ale tego zmogła choroba. Istne szaleństwo. 18:0 - kompromitacja najlepszej drużyny w historii