W sobotę podopieczni Jacka Płachty przegrali z Koreą Południową 2-4 i z Ukrainą musieli wygrać, żeby jeszcze liczyć się w walce o awans do elity. Kilka sekund przed końcem pierwszej tercji "Biało-czerwoni" wykorzystali grę w przewadze, a ukraińskiego bramkarza pokonał Tomasz Malasiński. Gospodarze wyrównali w drugiej tercji w kuriozalnych okolicznościach. Roman Błahy wstrzelił krążek w kierunki naszej bramki, a Krystian Dziubiński próbował zablokować go ręką. Zrobił to tak pechowo, że krążek trafił w poprzeczkę i wpadł do bramki. Ważne zwycięstwo zapewnił Orłom Damian Kapica, który ładnym strzałem pokonał Eduarda Zacharczenkę."W tym meczu ważyły się nasze losy - czy będziemy grali o utrzymanie, czy możemy jeszcze myśleć o awansie. Mecz walki i cieszymy się, że wygraliśmy. Myślę, że to nam doda skrzydeł i pozwoli uwierzyć w siebie jeszcze bardziej" - stwierdził Kapica w rozmowie z pzhl.tv."Każdy dał z siebie 200 procent. Zagraliśmy z poświęceniem" - dodał strzelec zwycięskiej bramki.W poniedziałek odpoczywają, a we wtorek czeka ich starcie z Kazachstanem, który w niedzielę niespodziewanie przegrał z Koreą 2-5. Mecz rozpocznie się o godz. 12.30."To drużyna naszpikowana zawodnikami z KHL-u, więc będzie to najgroźniejszy rywal na tym turnieju. Przegrali z Koreą, ale może po prostu mieli słabszy dzień. Musimy zregenerować siły, przeanalizować ich styl gry, żeby dobrze przygotować się na ten pojedynek" - podkreślił Kapica.