Co? Gdzie? Kiedy? Bądź na bieżąco i sprawdź Sportowy Kalendarz! W debiucie pogrążył Polskę Gdy sześć lat temu debiutował na seniorskich mistrzostwach świata, pierwszym rywalem Słoweńców w turnieju zaplecza elity w Lublanie była... Polska. - Wygraliśmy, ale wasz zespół grał wtedy naprawdę dobrze - przypomina, choć ze skromności nie dodaje, że strzelił gola, który przesądził o zwycięstwie. Jak na debiutanta, spisał się znakomicie - dwa gole i pięć asyst w czterech meczach. Już na początku piątego odniósł kontuzję, ale i tak miał duży udział w końcowym triumfie Słoweńców i awansie do elity. Dziś po raz drugi zmierzy się z naszymi kadrowiczami, a co w międzyczasie wydarzyło się w jego karierze? W ciągu ostatnich sześciu lat nasza reprezentacja balansowała na granicy drugiej i trzeciej ligi światowej, a Urbas walczył w barwach Słowenii z hokejowymi potęgami. Walczył, a nie statystował. Strzelał gole Kanadzie i dostał zaproszenie z NHL Trzy lata temu Słowenia była bliska sprawienia sensacji i pokonania Kanady. Ostatecznie faworyci wygrali 4-3 po dogrywce, ale po dwóch golach Urbasa przegrywali 0-2! Czy znajdzie się choć jeden hokeista, który nie marzy o zdobyciu dwóch goli w boju z ekipą Klonowego Liścia?! Urbas na stałe wywalczył miejsce w drużynie narodowej. Rok później był najlepiej punktującym zawodnikiem Słowenii (5 goli + 2 asysty w 5 meczach) i poprowadził ją do awansu do elity. Przed rokiem w mistrzostwach elity strzelił gola Słowakom. Był w ekipie, która na igrzyskach w Soczi w 2014 roku wywalczyła historyczny awans do ćwierćfinału. Wrócił z igrzysk z golem i dwoma asystami. "Nikt nie spodziewał się po nas wiele. Nikt nie powinien, bo w całym kraju mamy 150 zarejestrowanych zawodników, z czego może 50 profesjonalnych" - relacjonował wtedy w wywiadzie dla "Washington Post". W Waszyngtonie wzbudził spore zainteresowanie, bo był najstarszym hokeistą, a przy tym jedynym z olimpijskim doświadczeniem, zaproszonym na obóz przedsezonowy przez Washington Capitals. W NHL jednak nie zagrał. Wrócił do Szwecji, gdzie po raz pierwszy wyjechał w wieku 17 lat, aby uczyć się hokeja. Ostatnie dwa sezony spędził w drugoligowym Vasteras IK, jednak wiele wskazuje, że w przyszłym sezonie będzie grał w silniejszej lidze. Pięć punktów w jednym meczu Teraz jednak koncentruje się na tym, by powrócić z reprezentacją do grona 16 najlepszych ekip świata. Początek mistrzostw w Katowicach pokazał, że Słowenia jest na dobrym kursie - dwa mecze i sześć punktów. W pierwszym Urbas strzelił dwa gole i zaliczył trzy asysty, a w drugim zdobył kolejny punkt za podanie. - Taki był nasz cel. Jesteśmy zadowoleni, ale przed nami jeszcze trzy mecze. Teraz chwila wytchnienia i przygotujemy się do starcia z Polską - powiedział dla Interii po zwycięstwie z Włochami (3-1). - Jesteśmy zadowoleni nie tylko z wyników, ale także z gry. Wprawdzie w meczu z Włochami popełniliśmy kilka błędów, ale pokazaliśmy grę zespołową. Wygraliśmy całkowicie zasłużenie. Słoweńcom poszło gładko w meczu z Japonią (7-1) i zasłużenie pokonali Włochów (3-1), gdy tymczasem inne drużyny typowane do walki o czołowe miejsca, jak Austria i Polska straciły punkty w bojach z teoretycznie najsłabszą Koreą Południową. - Jestem zaskoczony grą Korei. Oglądałem fragment jej meczu z Austrią i muszę powiedzieć, że grała bardzo dobry, zdyscyplinowany hokej. To przestroga, że w każdym kolejnym spotkaniu musimy być maksymalnie skoncentrowani, bo czekają nas ciężkie przeprawy - podkreślił słoweński napastnik. Słoweńcy nie kalkulują, czy z turnieju w Katowicach awans wywalczy tylko zwycięzca, czy także drugi zespół w końcowej klasyfikacji. - Naszym celem jest zajęcie pierwszego miejsca - stanowczo twierdzi Urbas.