Ostateczny bój o zwycięstwo w turnieju mistrzostw świata Dywizji IB odbył się pomiędzy wcześniej niepokonanymi w trakcie rozgrywek Polską i Japonią. Na tyskim Stadionie Zimowym pierwszy raz podczas czempionatu zasiadł komplet publiczności. Polska - Japonia. MŚ Dywizji IB. Polacy gospodarzami turnieju w Tychach Polacy zaczęli mecz "na wstecznym", od początku mieli problemy z wyraźnie szybszymi Japończykami. Taki obraz z drobnymi wyjątkami obowiązywał w całej pierwszej tercji. Dwukrotnie na ławce kar zasiadali "Biało-Czerwoni", raz ich rywale. Żadna z przewag nie zakończyła się jednak trafieniami - choć bliżej uzyskania bramki byli Azjaci. Przeszkadzał im w tym przede wszystkim dobrze dysponowany John Murray. Polski bramkarz kilka razy świetnie przemieszczał się od jednego słupka, do drugiego. Dużo lepiej poszedł "Hokejowym Orłom" początek drugiej odsłony. Widać było już wyraźny rys taktyczny, narzucony przez trenera Roberta Kalabera, włączając w to nawet kierunkowość strzałów, jakie oddawali Polacy. Udało się w końcu stworzyć klarowne sytuacje do zdobycia bramki. Najpierw szansę na bekhendowe uderzenie miał Aron Chmielewski, ale zawahał się i oddał do Alana Łyszczarczyka, który przestrzelił. Chwilę później w roli głównej byli obrońcy polskiej kadry narodowej i to oni zapewnili Polsce prowadzenie. Zza bramki na niebieską linie dogrywał Łyszczarczyk, a z dystansu spróbował uderzyć tuż nad lodem Mateusz Bryk. Co prawda japoński bramkarz obronił, ale wypchnięty przez niego przed siebie krążek padł łupek Arkadiusza Kostka, który skutecznie dobił na 1-0. Czytaj także: Japoński bramkarz zdumiał kibiców. "Co to za dziwadło" W przerwie pomiędzy drugą, a trzecią częścią spotkania doszło do sporych przepychanek. Japończycy nie mogli pogodzić się z przebiegiem rozgrywki, celowo prowokowali polskich hokeistów do bójki. Ostatecznie jednak nie nałożone zostały żadne kary. "Hokejowi Samurajowie", jak nazywa się reprezentację Japonii", w trzeciej tercji kilka razy przechwytywali podania Polaków. Szczególnie niedbały w tym elemencie był Aron Chmielewski. Na szczęście dla Polski, Azjaci nie zdobyli z kontrataków bramki wyrównującej, a John Murray już do końca zachował czyste konto. Do tego w przedostatniej minucie po przypadkowym odbiciu się krążka od łyżwy sędziego Alan Łyszczarczyk wykorzystał okazję sam na sam i przypieczętował zwycięstwo na 2-0. Polska - Japonia 2-0 (0-0, 1-0, 1-0) Bramka: 1-0 Arkadiusz Kostek (26), 2-0 Alan Łyszczarczyk (59) Kary: 8 - 6 minut Polska: Murray (Zabolotny) - Wajda (A), Kruczek, Górny, Kostek, Ciura, Bryk, Jaśkiewicz - Komorski, Chmielewski, Łyszczarczyk - Zygmunt (A), Starzyński, Michalski - Paś, Dziubiński (C), Wałęga - Bukowski, Gościnski, Jeziorski Japonia: Narisawa (Fukufudzi) - Halliday, Denis (A), Minosima, Isida, Toko, Kimura, Kon, J. Otsu - Hitosato, Nakadzima (C), Hirano (A) - K. Otsu, Nakajasiki, Osawa - Miura, Furuhasi, K. Suzuki - M. Suzuki, Irikura, Sato