Interia: W pierwszej tercji najedliśmy się trochę strachu grając w osłabieniu, a poza tym irytował brak skuteczności. Mimo wszystko wygraliśmy łatwiej niż można było przypuszczać. Jacek Płachta, selekcjoner hokejowej reprezentacji Polski: - Początek na pewno nie był najlepszy w naszym wykonaniu, ale po pierwszych dziesięciu minutach zaczęliśmy grać, tak jak byśmy chcieli - agresywniej i posypały się bramki. Potem mieliśmy już łatwiej. Musimy się tak prezentować od początku, bo w meczu z Węgrami potrzebujemy 60 minut dobrej gry. Co powiedział pan zawodnikom w szatni po pierwszej tercji, skoro w pierwszej części potrzebowali aż dwudziestu strzałów, żeby zdobyć pierwszego gola, a w drugiej wystarczyło im tylko sześć, żeby trafić do siatki trzykrotnie? - No... Niech zostanie to moją tajemnicą, ale padło parę ostrych słów i dlatego później przyszły efekty. Obojętnie jaki to przeciwnik, musimy grać na sto procent, bo w dzisiejszym hokeju wszystko jest na styku, a decydują detale. Chcieliśmy wygrać na luzie, a tak się nie da. Po pierwszym spotkaniu z Estonią, powiedział pan, że jest zadowolony z gry. Dziś chyba większy powód do satysfakcji? - Powiedziałem chłopakom: weźmy pozytywne rzeczy z tego meczu i zróbmy wszystko, żebyśmy w niedzielę od pierwszej minuty byli gotowi na sto procent. Właśnie to jest dla mnie najważniejsze, bo można powiedzieć, że zwycięstwa z Estonią i Litwą były w planie, ale teraz czas na mecz, w którym wszystko się decyduje. Rozmawiał Mirosław Ząbkiewicz, korespondencja z Budapesztu