Jeszcze w lutym "Biało-czerwoni" prezentowali zupełnie inną jakość. W Katowicach nie przypominają drużyny, która pokonała m.in. Węgrów i to na ich terenie. W sobotnim meczu z Włochami nasz zespół był zdecydowanie wolniejszy od rywali. Na początku spotkania z Koreą nasi hokeiści nie ustępowali rywalom pod względem motoryki, ale im bliżej końca, tym było gorzej. - Dobrze się czuję pod względem fizycznym. Myślę, że porażki to bardziej kwestia błędów indywidualnych. Takich błędów, jak dziś nie możemy popełniać - ocenił Grzegorz Pasiut. Trzeba jednak zaznaczyć, że w przeciwieństwie do większości kolegów z kadry, nie czuje w nogach play-offów, bo nie grał w nich z powodu kontuzji pachwiny. - Przeciwko Włochom zagraliśmy naprawdę słabo, ale w spotkaniu z Koreą było już lepiej - podkreślił. Osiem dni wcześniej ekipa Jacka Płachty pokonała Koreańczyków w meczu kontrolnym 3-0. Tym razem to rywale odnieśli zasłużone zwycięstwo. - Myślę, że dobrze zagraliśmy w pierwszej tercji i gdyby wcześniej wpadła bramka, mecz wyglądałby tak jak ten sparingowy przed mistrzostwami świata. Potrzebowaliśmy bramki, ale nie padła. Koreańczycy na początku drugiej tercji szybko strzelili nam dwa gole i zaczęło się nam ciężko grać. Rywale bardzo dobrze się bronili. Za wszelką cenę chcieliśmy strzelić, ale nie jest to takie proste - przekonywał Grzegorz Pasiut. - Boli nas to, że przegraliśmy dwa pierwsze mecze, ale już nic na to nie poradzimy. Teraz trzeba myśleć, jak wygrać trzy pozostałe - powiedział nasz środkowy.