Transmisja telewizyjna w TVP Sport. W pierwszym dniu imprezy niespodzianek nie było. Nasz zespół pokonał Estonię 6-2, a Węgrzy wygrali z Litwinami 4-0. Spośród pokonanych zdecydowanie lepsze wrażenie zrobili Litwini. "Biało-czerwonych" czeka trudniejsze zadanie niż we czwartek, pomimo że trener naszych dzisiejszych rywali Bernd Haake nie mógł zabrać do Budapesztu najsilniejszego składu. Litwini lepiej się bronią, groźniej kontrują i przede wszystkim mogą liczyć na Mantasa Armalisa. Młody bramkarz Djurgarden Sztokholm w starciu z Węgrami obronił 56 strzałów. Nasz zespół musi więc zagrać skuteczniej, co zresztą podkreślał Jacek Płachta. Trener polskiej kadry był zadowolony z gry zespołu przeciwko Estonii. - Zagraliśmy dobry mecz. Trzeba wszystkie pozytywne rzeczy zabrać ze sobą, ale już koncentrować się nad spotkaniem z Litwą. Mamy mało czasu - mówił tuż po spotkaniu Jacek Płachta. - Będziemy oglądać mecz Litwinów z Węgrami i dokładnie go przeanalizujemy, ale przede wszystkim musimy skoncentrować się na swojej grze - podkreślał selekcjoner reprezentacji Polski. Litwini niczym nie powinni nas zaskoczyć. Gramy z nimi regularnie i w ciągu ostatnich siedmiu lat wygraliśmy z nimi każde z pięciu spotkań. Nasza drużyna ma większy potencjał, chce grać ofensywnie i to ona będzie dziś dyktować warunki. Jeśli z pierwszych dwóch meczów turnieju w ogóle można wyciągać jakieś wnioski przed kolejnymi spotkaniami, to dziś kluczowe będą koncentracja i cierpliwość. Mirosław Ząbkiewicz, Budapeszt