Po meczu z najsłabszą drużyną mistrzostw mamy trzy punkty, ale znacznie więcej siwych włosów. "Biało-czerwoni" dopasowali się poziomem gry do Azjatów, którzy jeszcze przed rokiem występowali w światowej trzeciej lidze. To najsłabszy mecz naszej drużyny w turnieju. Momentami po prostu przykro było patrzeć na jej grę. Po bezbarwnym początku dopiero w ostatnich dwóch minutach pierwszej tercji zaczęli częściej strzelać na bramkę Koreańczyków. Jednak Son Ho Seung bronił równie skutecznie, co efektownie, wywołując tym owacje wśród austriackich fanów. W 7. minucie omal nie straciliśmy gola - nasza obrona pogubiła się i Park Woo Sang stanął przed wielką szansą, ale Przemysław Odrobny nie dał się pokonać. Golkiper gdańskiego Stoczniowca zamurował bramkę w 24. minucie, gdy po kolejnym błędzie naszych obrońców nieatakowany Kim Won Jung strzelał z 2 metrów. Kilkanaście sekund później Azjaci znów wypracowali czystą sytuację strzelecką, a Kim Kyu Hun uderzył precyzyjnie obok słupka i Korea po raz pierwszy w turnieju wyszła na prowadzenie! Na szczęście szybko odzyskaliśmy straty. Maciej Urbanowicz powalczył o krążek za bramką, a Krzysztof Zapała sprytnie wcisnął go z bliska do siatki. Kolejne gole jednak nie padały i po naszych reprezentantach widać było rosnące zdenerwowanie. Kolejne kontry Koreańczyków kończyły się na szczęście na strachu oraz wzajemnych pretensjach. Najpierw na jednego z partnerów wściekł się Marcin Jaros, a po chwili Adrian Labryga nawrzeszczał na Adama Bagińskiego, a ten nie pozostał mu dłużny. Wreszcie w 38. minucie Marcin Jaros zdecydował się na indywidualną akcję, przejechał z krążkiem pół lodowiska i uderzeniem z nadgarstka dał nam prowadzenie. Na początku trzeciej tercji lepsze okazje mieli Koreańczycy. Dopiero w 51. minucie Jarosław Różański dobił strzał z dystansu Adama Borzęckiego, dzięki czemu odskoczyliśmy na dwie bramki. Wynik ustalił Sebastian Kowalówka - wykorzystując błąd Koreańczyków przy wyprowadzaniu akcji, przejął krążek na niebieskiej linii i uderzył pod poprzeczkę. W sobotę (godz. 20.30) na zakończenie mistrzostw Polska zmierzy się z Austrią. Żeby awansować musimy to spotkanie wygrać. Polska - Korea Południowa 4:1 (0:0, 2:1, 2:0) Bramki: 0:1 Kim Kyu Hun (24.18 czterech na czterech), 1:1 Zapała - Urbanowicz - Jaros (26.27 w przewadze), 2:1 Jaros - Urbanowicz - Piekarski (37.15), 3:1 Różański - Borzęcki - Zapała (50.54), 4:1 S. Kowalówka - M. Piotrowski - P. Noworyta (56.39). Polska: Odrobny - Kłys (2), P. Noworyta; Bagiński, Słaboń (4), L. Laszkiewicz - Rompkowski, Labryga; Kolusz, Zapała, Różański - Piekarski, Borzęcki; Urbanowicz, Pasiut, Jaros - B. Piotrowski (2), Dronia; M. Piotrowski (2), S. Kowalówka, Dołęga. Korea Południowa: Son Ho Seung - Park Sung Min, Kim Yoon Hwan; Kim Ki Sung, Park Woo Sang, Kim Kyu Hun (2) - Oh Hyon Ho, Kim Woo Jae (2); Jung Bung Chun, Lee Yong Jun (2), Lee Yu Won - Hwang Byung Wook, Lee Myung Woo (2); Lee Seung Joon, Kwack Jae Jun (2), Lee Kwun Jae - Sin Sang Woo, Cho Min Ho, Kim Won Jung. Kary: 10 - 10 minut. Widzów 1000. Mirosław Ząbkiewicz, Innsbruck