Patryk Wajda doznał kontuzji w połowie I tercji wtorkowego meczu Polska - Słowenia, który "Biało-czerwoni" wygrali 4-1. - Rywal (Anże Kuralt - przyp. red.) miał sytuację, więc ja się rzuciłem, by zablokować strzał, ale krążek trafił mnie w twarz - opowiada Interii Patryk Wajda. - Poczułem chrupnięcie, więc od razu wiedziałem, że jest złamanie kości i dla mnie to koniec mistrzostw świata - dodaje obrońca Comarch/Cracovii. - W szpitalu w nocy przeszedłem zabieg, kość żuchwy została ustabilizowana płytką tytanową - opowiada wychowanek Podhala Nowy Targ. Patryk - mimo trudności - płynnie się wypowiada, ale musi stosować dietę. - Zalecenia są takie, żeby przyjmować płynne potrawy, kaszki i grysiki. Najważniejsze w tym wszystkim, że ze Słowenią chłopaki dowieźli wynik 4-1. Teraz wygrywamy z Austrią i jedziemy dalej - kończy dzielny hokeista. W "Spodku" rozmawiał Michał Białoński