- Poza tym meczu z Brytyjczykami oddaliśmy zdecydowanie za mało strzałów - przekonywał hokeista HC Ocelarzi Trzyniec, który dzisiaj zdobył trzeciego gola w trzydziestym trzecim występie w reprezentacji Polski. - Dzisiaj pod tym względem było już dużo lepiej, ale i tak powinniśmy częściej strzelać. - Nasza forma ma rosnąć z meczu na mecz, tak aby była optymalna, gdy będziemy grać z Austriakami - dodał wychowanek nowotarskiego Podhala. Dużym wzmocnieniem obrony jest Adam Borzęcki. 30-latek z Gdańska dołączył do drużyny już na miejscu w Austrii po tym, jak jego EC Bad Tölz wywalczył awans do drugiej ligi niemieckiej. To jego gol dobił Holendrów, choć był dzisiaj jednym z tych naszych zawodników, którzy mecz zakończyli jeszcze przed ostatnią syreną. W ostatnich sekundach "przysnął", potem ratował sytuację faulem, po którym arbiter podyktował rzut karny, a jego błędu nie udało się naprawić naszemu bramkarzowi Rafałowi Radziszewskiemu. - Patrzyłem na zegar i właśnie w tym momencie poszła kontra, a że byłem źle ustawiony, po prostu musiałem faulować - powiedział z równie rozbrajającą szczerością, co uśmiechem, zwłaszcza, że niedawno stracił trzy przednie zęby. - Mam już zamówione, ale wstawię je dopiero po mistrzostwach - tłumaczył. - Sporo się zmieniło w kadrze od czasu, gdy po raz ostatni w niej grałem - przyznał Borzęcki, który ma za sobą występy w Kanadzie, Szwecji i USA. - Nie znałem kilku zawodników, ale widać, że starają się. To dobrze wróży na przyszłość. Schodząc do szatni po wygranym meczu biało-czerwoni sprawiali zupełnie inne wrażenie niż 20 godzin wcześniej. Gołym okiem widać, że odblokowali się psychicznie i odzyskali wiarę w swoje możliwości. O żadnym hurraoptymizmie nie ma mowy, ale z takimi zespołami jak Wielka Brytania czy Holandia powinniśmy wygrywać w każdych okolicznościach, bo po prostu jesteśmy lepsi. - Ci zawodnicy potrafią grać. Muszą tylko uwierzyć, że są w stanie też wygrywać - selekcjoner kadry Rudolf Rohaczek przekonywał, że kluczem do awansu jest odpowiednie nastawienie psychiczne, bo jest przekonany, że od strony fizycznej zespół jest dobrze przygotowany. - Panowie, mamy pięć punktów i jest dobrze! Mirosław Ząbkiewicz, Innsbruck