Uczestnik igrzysk olimpijskich w Albertville zauważył, że kibice mogą się cieszyć z awansu Polaków już po czwartym spotkaniu turnieju w Wilnie. "Nie musieliśmy czekać aż do ostatniego spotkania. Inna sprawa, że na Litwie słabiej niż się spodziewaliśmy prezentuje się ekipa Wielkiej Brytanii. Przecież według powszechnej opinii to właśnie pojedynek z tą drużyną miał decydować o awansie" - powiedział Batkiewicz, który 66 razy zagrał w zespole narodowym. Wychowanek Podhala Nowy Targ liczy, że czwartkowy sukces pomoże w podniesieniu poziomu polskiego hokeja. Ma nadzieję, że za rok biało-czerwoni nie będą "chłopcami do bicia" w MŚ Dywizji IA. "Tam już nie ma słabeuszy. Poziom jest naprawdę wysoki" - zauważył. O awansie Polaków na zaplecze Elity zadecydowało ich zwycięstwo nad Chorwacją 4-1. "Moim zdaniem kluczowym momentem spotkania była bramka Sebastian Kowalówki na 3-1. Czwartego gola Leszek Laszkiewicz zdobył strzelając już do pustej bramki. Na pewno nie był to łatwy mecz dla naszych zawodników. Obie ekipy miały świadomość, o jaką stawkę toczy się gra. Tak naprawdę to był finał tych mistrzostw" - ocenił Batkiewicz, który obecnie jest trenerem w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Sosnowcu. Jego zdaniem zwycięstwo biało-czerwonych, którzy prowadzili od 10. minuty, nie było przypadkowe. W poprzednich trzech meczach turnieju polscy hokeiści pokonali Rumunów 7-0, Litwinów 3-2 i Holendrów 5-1. Sobotni mecz z Wielką Brytanią nie będzie miał żadnego znaczenia. W tabeli może się z nimi zrównać się jedynie ekipa gospodarzy, ale wtedy decydujące znaczenie będzie mieć wynik bezpośredniego spotkania.