Jacek Chadziński - jako krakowianin, mógłby być posądzony o brak obiektywizmu, jednak jako były sędzia międzynarodowy i doradca przy budowie części hokejowej Kraków Areny i członek komitetu organizacyjnego ostatnich MŚ Dywizji IA wskazuje na argumenty, które trudno obalić. - Jeśli w jakimś obiekcie ktoś chce organizować mistrzostwa świata, to obiekt ten powinien posiadać stałą, a nie mobilną instalację mrożenie lodu, z nowoczesnymi chillerami, z których każdy kosztuje kilkaset tysięcy złotych,. W Kraków Arenie instalację wizytował szef kontroli obiektów z IIHF-u pan Ederer, dzięki niemu otrzymaliśmy zgodę na organizację poprzednich MŚ w Krakowie, które przez władze światowe zostały ocenione w samych superlatywach - przypomina Jacek Chadziński. W "Spodku" stałą instalację mrożenia lodu posiada mała hala, mieszcząca 1,7 tys. widzów. Duży obiekt nie ma rurek z chłodzącym płynem wtopionych w płytę betonową obiektu, a przenośne instalacje chłodnicze nie mają wystarczającej mocy. - Przyjdzie na mecz osiem tysięcy ludzi, zrobi się ciepło i zamiast lodu będzie jedna wielka kałuża - uważa wiceprezes Chadziński. IIHF zwraca uwagę także na inne szczegóły. - Bandy okalające tafle, łącznie z szybami, muszą być nowe, ich wysokość na MŚ jest wymagana na poziomie 1,8 metra z boku i 2,4 metra za bramkami. Kraków Arena takie bandu posiada, a "Spodek" ich nie ma - wylicza Chadziński. Wiceprezes PZHL-u wskazuje także na wymogi odnośnie przestronności szatni drużyn. - Każda z nich musi mieć minimum 120 metrów kwadratowych powierzchni i nie chciałbym, żeby moi koledzy ze Śląska bzdur nie opowiadali, że to nie jest wymóg. Gdzie takie szatnie są w "Spodku"? Proszę mi to pokazać! Szatnia dla reprezentacji Polski w Kraków Arenie ma 450 metrów kwadratowych. Proszę mi pokazać taką w "Spodku" - dowodzi Chadziński. - Poza Tychami, Śląsk ma w nosie wielkoformatowy hokej. Proszę spojrzeć na to, co dzieje się z tamtejszymi klubami. Miasto tak pomogło GKS-owi Katowice, że był najgorszą drużyną w lidze, a teraz słyszę bełkot o występach drużyny z Katowic w silnej lidze austriackiej EBEL. Niech najpierw pomyślą o lodowisku z prawdziwego zdarzenia, bo o stałej instalacji mrożenia zapomnieli nawet w nowoczesnej hali, jaka powstaje w Gliwicach - dodaje. - Ktoś wspomina, że w "Spodku" była siatkówka, a w hokeja pokonaliśmy w 1976 roku ZSRR. Mam odpowiedź jedną: ale to już było i nie wróci więcej - kończy Jacek Chadziński, który uważa, że na wrześniowym kongresie IIHF-u w Dubrovniku światowa federacja może odrzucić pomysł przenosin MŚ do Katowic, a wtedy związek straci sporo finansowo. Główny pomysłodawca przenosin imprezy na Śląsk, były wiceprezes Polonii Bytom i eks-wiceprezydent Bytomia - Mariusz Wołosz (obecnie wiceprezes PZHL-u), na łamach "Gazety Wyborczej" tak argumentował swój wybór: - Katowice okazały się bardzo zdeterminowane. Szybko odpowiedziały na nasz apel i złożyły konkretną ofertę. Znacznie bardziej konkretną niż Kraków, któremu argumentów właściwie zabrakło. Kiedy przeczytałem w prasie wypowiedź Krzysztofa Kowala, dyrektora Zarządu Infrastruktury Sportowej w Krakowie stwierdził, że wymagania PZHL-u to koncert życzeń, nie miałem już co do tego żadnych wątpliwości - mówił Wołosz. Odnośnie oferty Krakowa, Wołosz mija się z prawdą. Interia weszła w posiadanie kopii pisma, jaką krakowski ZIS wysłał do PZHL-u w związku z MŚ. Dyrektor Kowal podziękował w nim - w imieniu Gminy Kraków - za zaproszenie do współorganizacji MŚ Dywizji IA w dniach 23-29 kwietnia 2016 roku. Kowal wyraził zainteresowanie, bo "wydarzenie to z pewnością przyczyni się do promocji Miasta i Regionu" (pisownia oryginalna). Dyrektor ZIS-u poprosił też o szczegóły oczekiwanego wsparcia logistycznego i finansowego. Ostanie MŚ Gmina Kraków wsparła kwotą 2,7 mln zł. Szef PZHL-u Dawid Chwałka umówił się z Kowalem i prezydentem Krakowa Jackiem Majchrowskim na przyszły tydzień. Jego zarząd podjął już decyzję przed tym spotkaniem, więc argument "Katowice dały więcej pieniędzy (3 mln) niż Kraków" jest nie do obrony. Nikt nie wie, na jakie finansowanie podwawelski gród mógłby się zdobyć, a poza sporem jest fakt, że na każdy mecz w Kraków Arenie PZHL mógłby sprzedać o 6 tys. biletów więcej niż do mieszczącego na meczach hokejowych co najwyżej 9 tys. widzów "Spodka".A że na większości meczów ostatnich MŚ Arena świeciła pustkami? To kwestia promocji i przede wszystkim rozsądnej polityki cenowej, a nie oferowania wejściówek po 120 zł na turniej, którego stawką nie jest zdobycie mistrzostwa świata, jak było ostatnio. *********************************************************************************************************************************************************************************************************** Nasz komentarz: Przenosząc MŚ do Katowic działacze PZHL-u podcięli gałąź, na której siedzą. IIHF wysłała wyraźny sygnał, że interesują go imprezy w Kraków Arenie. To z uwagi na nią i na frekwencję 12 tys. widzów na meczach o Puchar Polski, czy MŚ zaplecza elity (Polska - Węgry) zaoferował Polsce dziką kartę w Lidze Mistrzów od przyszłego sezonu i rok po roku organizację MŚ Dywizji IA. Nie zdziwmy się, jeśli teraz od władz światowego hokeja usłyszymy: "Dobranoc". Arena Kraków dawała bodziec rozwoju polskiemu hokejowi. Na meczu o Puchar Polski Comarch/Cracovia - KH Sanok ustanowiono krajowy rekord frekwencji (12,5 tys. widzów). Arena była udostępniona za darmo zadłużonemu PZHL-owi. Drzwi, które uchylił dla dyscypliny prezydent Jacek Majchrowski, teraz z hukiem zatrzasnęła większość zarządu PZHL-u. Za rok po tych ludziach we władzach już pewnie nie będzie nawet śladu (w czerwcu 2016 r. są wybory nowych władz, gdyż obecne - za wyjątkiem zaproponowanego przez MMKS Podhale Chadzińskiego - nie zostały wybrane przez środowisko), ale błędów popełnionych przez obecnych działaczy, o ile w ogóle będzie to możliwe, długo nie uda się naprawić. Dla reprezentacji Polski możne jechać nawet do Szczecina, byle MŚ zorganizowano w lepszej i nowszej hali od Kraków Areny, a nie modernizowanym obiekcie z lat 70. XX wieku. Michał Białoński