Po trwających od 6 sierpnia przepychankach zarząd PZHL-u wczoraj - jak twierdzi ostatecznie - zdecydował o przeniesieniu przyszłorocznych MŚ Dywizji IA z nowoczesnej Kraków Areny do archaicznego, choć wyremontowanego, a jednak wciąż nie posiadającego stałej instalacji mrożenia katowickiego "Spodka". Jak trafnie skomentował jeden z naszych czytelników: "PZHL wystawia do wyścigu syrenkę, podczas gdy ma w garażu nowoczesne ferrari".Co ciekawe, wiceprezes PZHL-u Jacek Chadziński nic nie wie o jakiejkolwiek decyzji zarządu ostatecznie lokującej turniej w Katowicach. - Wiem o ostatnim elektronicznym głosowaniu zarządu, który stosunkiem głosów 3-1 na korzyść Krakowa unieważnił sierpniową uchwałę o przeniesieniu mistrzostw do Katowic - mówi nam Chadziński. - W mediach pojawiają się kłamliwe informacje, że w ostatecznym głosowaniu było 5-2 dla Katowic. Ja, wiceprezes, nie wiem nic o takim głosowaniu. Dawid Chwałka ma natychmiast prostować takie brednie. Prezes PZHL-u Dawid Chwałka - we własnym mniemaniu - na całym zamieszaniu wyszedł zwycięsko. Oto jego PR (za stroną PZHL.tv), gdyż dla dziennikarzy jest od dłuższego czasu nieuchwytny (to w myśl jego hasła: "Media są najważniejsze"): - Związek musi patrzeć na popularyzację i plan rozwoju hokeja w naszym kraju w perspektywie co najmniej najbliższych lat. Dlatego postawiliśmy na Katowice - argumentuje wybór stolicy Śląska na gospodarza przyszłorocznych mistrzostw świata prezes PZHL-u Dawid Chwałka. - Oczywiście istotne są również kwestie finansowe, ale nie one były najważniejsze - Powstał wspólny plan, który można roboczo nazwać "Narodowe centrum hokeja". Chodzi o modernizację czterech lodowisk, a co za tym idzie utworzenie profesjonalnych aren do uprawiania hokeja. W grę wchodzą dwie tafle w Janowie i dwie stanowiące kompleks Spodka. Razem przygotujemy wniosek o dofinansowanie do Ministerstwa Sportu i Turystyki - analizuje prezes Dawida Chwałka. - Kolejne mistrzostwa świata w Polsce szybko się nie powtórzą, a pokażemy władzom IIHF i społeczności międzynarodowej, że mamy w Polsce dwie wspaniałe hale do hokeja w Krakowie i Katowicach, a co za tym idzie jesteśmy gotowi przeprowadzić mistrzostwa świata elity. Jakoś te słowa kłócą się z kilkoma faktami: właśnie nowoczesnej Arenie Kraków Chwałka zabrał MŚ, by powierzyć obiektowi, który nie posiada stałej, a co za tym idzie - skutecznej instalacji mrożenia lodu. Drugi fakt - Katowice tak stawiają na hokej, że zasłużony hokejowy klub GKS Katowice właśnie przestał istnieć, a niedofinansowany Naprzód Janów jako jedyny przegrał z młodzieżowcami z SMS Sosnowiec. Ale budujemy "Narodowe centrum hokeja". To pusty frazes tak samo jak ten sprzed roku, gdy Chwałka głosił Kraków Arenę "Stadionem Narodowym polskiego hokeja". Tak PZHL topi polski hokej Oto dowody na krętactwa prezesa i jego zarządu. Dotarliśmy do korespondencji Chwałki z zarządem PZHL-u. 6 sierpnia zarząd PZHL-u po raz pierwszy zadecydował, że przeniesienie MŚ Dywizji 1 A z Krakowa do Katowic. Wiceprezes Mariusz Wołosz argumentował to finansami - Katowice rzekomo dawały więcej na organizację niż podwawelski gród. Wielokrotnie pisaliśmy, że to bzdura. Na 6 sierpnia PZHL nie mógł wiedzieć, ile zaoferuje Kraków, gdyż jego władze - zaabsorbowane wyścigiem kolarskim - zaprosiły Chwałkę na spotkanie w późniejszym terminie. Chwałka to potwierdza w mailu do współpracowników: "(...) byłem przeciwny głosowaniu w dniu 6 sierpnia na ostatnim zarządzie sprawy miasta gospodarza mistrzostw świata. Jako uzasadnienie podałem, iż nie mamy odpowiedzi z Krakowa pomimo złożonej aktywnej oferty, a odpowiedź miała być 11 sierpnia. Dlatego argumentowałem, że by podjąć decyzję w dniu 12 sierpnia oceniając obie oferty od strony lepszej finansowo dla PZHL. (...). Ponadto tak jak przewidziałem podjęta uchwała zablokowała odpowiedź z Krakowa." Dalej prezes próbuje uświadomić śląskie lobby, że "Spodek" nie ma instalacji mrożenia. "Ponadto utrudnia doprecyzowanie szczegółów oferty z Katowicami (Mariusz <Wołosz - przyp. red.>napisał 3 miliony zł wraz z infrastrukturą, ale na stanie infrastruktury Spodka na dużej arenie nie ma lodowiska...." - pisze prezes. Okazuje się, że negocjacje z miastem nie rozpoczął żaden pracownik zarządu PZHL-u tylko ... Dariusz Domogała. Ten sam, który właśnie zlikwidował GKS Katowice, a wcześniej nie zapłacił za pół sezonu niemal całej drużynie, twierdząc, że winny jest sponsor, u którego byli zatrudnieni hokeiści. Chwałka pisze: "Z informacji Darka Domogały obecnie już wiem (...), iż gdy miasto (Katowice) otrzyma od związku mistrzostwa świata wesprze klub/sekcję hokejowy w różnej formie (HC Katowice lub już istniejący GKS piłkarski). Darka determinowała data 14 sierpnia wydawanie licencji przez Polską Hokej Ligę, dlatego nie mógł czekać z decyzją o wyborze miasta gospodarza do 12 sierpnia bo brakło by mu czasu na licencję. Darek jak nam przekazał już w połowie sierpnia rozmawiał z wiceprezydentem Mikułą na temat mistrzostw świata i jak sam stwierdził 2 pieczenie przy jednym ogniu czyli mistrzostwa świata za 3 miliony złotych dla PZHL i 2 miliony złotych na klub GKS Katowice (propozycja dobra dla GKS szkodliwa dla PZHL ponieważ związek utracił możliwość zarobienia 2 milionów złotych więcej, czyli łącznie 5 milionów za mistrzostwa świta dla PZHL (PZPR <de facto chodzi o ZPRP - Związek Piłki Ręcznej w Polsce - przyp. red.> otrzymał od władz Katowic 4 miliony złotych za mistrzostwa Europy bez Polaków). Jednak pomimo uchwały a w moim przekonaniu przez tą uchwałę która obniżyła pozycję negocjacyjną władze Katowic dopuściły do likwidacji drużyny hokejowej z tradycjami. Pomijam aspekt wizerunkowy tej uchwały o czym ostrzegałem ponownie fatalny wizerunek związku - uważa prezes w piśmie do zarządu." Uchwały związku, doprowadzające do upadku klubów! Co więcej, prezes PZHL-u jest przekonany, że uchwała jego zarządu przyczyniła się do likwidacji zasłużonego GKS-u Katowice! Tak rządzą ludzie powołanie do ratowania polskiego hokeja! Z ostatniego zdania wynika, że to nie jest tak, iż oto bawią się mali harcerze zapałkami i przez przypadek wybucha pożar. Oni są świadomi konsekwencji własnych czynów. Do skarbnika prezes Chwałka zwraca się w zdaniu: "Mam nadzieję, iż w kalkulacji przyjmujesz jako Skarbnik, że Arena Kraków jest o 5 tys. krzesełek większa, co przy 5 meczach Polaków daje 25 tys. razy średnia cena biletu 50 zł, co daje 1.200.000,00 zł oraz są do sprzedaży skay boxy (pisownia oryginalna - przyp. red.) co rozumiem, że skarbnik woli w budżecie 2016 przyjąć po stronie przychodów sprzedaż z tego tytułu." Spodek nie ma skyboksów, czyli elitarnych miejsc, na których można dodatkowo zarobić. A’propos zapewnień, że PZHL-owi zależy głównie na popularyzacji i rozwoju hokeja, a pieniądze są gdzieś tam w tle dopiero, Chwałka dużymi literami do zarządu kieruje te słowa: "PODKREŚLAM NIE MAM FAWORYTA KRAKÓW CZY KATOWICE, MAM JEDEN CEL: WIĘKSZE FINANSOWANIE NA MŚ." Zbałamucone środowisko postawiło na złego konia Wróćmy do źródła - skąd się wzięła obecna stajnia Augiasza w PZHL-u. Przed trzema laty środowisko hokejowe dało się zbałamucić śląskiemu kandydatowi Piotrowi Hałasikowi. Wybrało go na prezesa PZHL-u. Mistrzem ceremonii był były sędzia hokejowy Krzysztof Zawadzki, który w kampanii wyborczej był prawą ręką kontrkandydata Hałasika - innego byłego sędziego - Jacka Chadzińskiego. Po wyborach okazało się, że Zawadzki popiera jednak .... Hałasika i zostaje u niego sekretarzem generalnym. Panowie działali taki, że pobili Nikodema Dyzmę. Po odchodzącym prezesie Zdzisławie Ingielewiczu zastali na koncie 20 tys. zł. Po niespełna dwóch latach rządów Hałasika PZHL miał już ponad dwa miliony, ale długu. Podejmowano wydatki, na które nie było pokrycia. Hałasik załatwiał pożyczki ... we własnej firmie. Dziś jego spółka jest jednym z wierzycieli związku. Na skutek bojkotu klubów ekstraklasy, Hałasik abdykował w marcu 2014 roku. Na jego zastępcę pozostali członkowie zarządu wybrali ... ówczesnego skarbnika Chwałkę. To prawnik z Rzeszowa, który zanim zatrudnił go Hałasik z hokejem nie miał nic wspólnego! Obecny zarząd Chwałki to ewenement na skalę światową. Pracują w nim ludzie, których pojęcie o hokeju jest blade, a za wyjątkiem dokooptowanego w grudniu 2014 roku - na wniosek MMKS Podhale Nowy Targ - Chadzińskiego, nikt nie został wybrany przez środowisko! Mariusz Wołosz - wiceprezes z Bytomia, niespełniony samorządowiec (raz SLD, raz PO). Był wiceprezesem Polonii Bytom. Cieszył się taką popularnością, że napadli na niego kibice własnego klubu. Polonię zostawił z najgorszym lodowiskiem w Polsce, a jako członek zarządu miasta miał przecież możliwości, by napisać projekt, uruchomić środki unijne i zbudować nową halę. Teraz "uzdrawia" polski hokej. Marta Zawadzka - jest aktywna w pracach nad rozwojem hokeja kobiecego, co jest szczytne, ale nie predestynuje jej do zarządu PZHL-u. Czy do tego grona trafiła dlatego, że jest córką Krzysztofa Zawadzkiego? Zawadzki - po pożarze w finansach związku zrejterował z PZHL-u. Razem z Hałasikiem zostawili około czterech milionów długów. Dla związku, którego wpływy z ministerialnej kasy są niewielkie, a po reformie minister Joanny Muchy, to naprawdę spory problem. ZW wyborach z 6 sierpnia zagłosowała za Katowicami. Damian Delekta - były dyrektor MOSiR-u Sanok, nowe władze tego miasta zwolniły go dyscyplinarnie, zarzucając niegospodarność, zakończyło się ugodą przed sądem. Nigdy nie pracował w strukturach zasłużonego klubu STS KH Sanok, co pozwoliłoby mu poznać specyfikę i bieżącą problematykę dyscypliny. W wyborach z 6 sierpnia zagłosował za Katowicami. Piotr Demiańczuk - prezes hokejowej Legii Warszawa. Ostatnio usłyszeliśmy relację, jak negocjował z możnym sponsorem, od którego zażądał miliona złotych (za niszową sekcję, niszowej dyscypliny, dla drużyny grającego na zapleczu ekstraklasy). Sponsor dawał 300 tys. zł, Demiańczuka to nie interesowało. Dzisiaj hokejowej Legii już nie ma, a gdyby nawet była, to nie miałaby gdzie wystartować, bo hokejowe władze tak rozbudowały ekstraklasę, że na zapleczu zostały dwa kluby (Stoczniowiec i Dębica), w związku z czym PZHL pozbawił nas naturalnego zaplecza dla ekstraligi. Czy w polskim hokeju nie ma lepszych fachowców, żeby do zarządu PZHL brać faceta z amatorskiego klubu tylko dlatego, że mieszka on w Warszawie? W wyborach z 6 sierpnia zagłosował za Katowicami. Marcin Hadowski - zapaleniec, dzięki któremu istnieje UKS Dębica, szkolący hokejowy narybek. Wydaje się, że zarząd PZHL dla niego to także za wysokie progi, ale przynajmniej jest rozsądnym menedżerem, działającym na pożytek, a nie szkodę dyscypliny. W wyborach z 6 sierpnia, razem z Chwałką i Chadzińskim zagłosował za Krakowem. Fakty są brutalne. Rządy Hałasika i jego następcy - Chwałki doprowadziły PZHL na skraj bankructwa. PZHL, na koniec sierpnia, był zadłużony na ponad 5,5 mln zł, a jego skarbnik - Delekta alarmował, że długi rosną. Spółce Hałasika - BH Steel PZHL jest dłużny 1,2 mln zł. Trenerowi Igorowi Zacharkinowi, który już od ponad roku nie prowadzi Orłów - 241 tys. Reprezentantom Polski związek zalega ponad 260 tys., jeszcze za obozy z listopada 2013 roku! Ten raport potwierdza nasze informacje, że konto PZHL-u bywa blokowane przez komorników. Gotówka jest za to na koncie spółki Polska Hokej Liga, bo je sprytny zarząd przelał m.in. wpływy z biletów za ostanie MŚ w Krakowie, gdzie na mecz Polska - Węgry sprzedano wszystkie wejściówki. Przy okazji przepychanki o MŚ zarząd skompromitował się wielokrotnie. Wiceprezes Wołosz wysłał choćby pismo do krakowskiego Zarządu Infrastruktury Sportowej, w którym ubliża swojemu szefowi - prezesowi Chwałce. - Wołosz nazywa Chwałkę w tym dokumencie uzurpatorem, ośmieszającym związek. Nagle Chwałka zrobił się dobry, bo zgodził się na MŚ w Katowicach - pyta retorycznie Chadziński. - Niestety, ale nasz prezes, niczym człowieczek w krótkich spodenkach tak się wystraszył, że śląskie lobby doprowadzi do rozwiązania zarządu, że uległ jego presji. Chwałka liczy na to, że zostanie prezesem na następną kadencję. W tym celu z amatorów stworzył trzecią ligę i chce doprowadzić do tego, by amatorskie kluby miały taki sam głos, jak potęgi w stylu Tychy, Podhale, Cracovia, Sanok. To kabaret. Autor: Michał Białoński