- Cieszymy się, że miłym akcentem skończyliśmy ten turniej - przyznał Kolusz po zwycięstwie nad Japonią 10-4. "Biało-czerwoni" z dziewięcioma punktami ustąpili pola tylko Słowenii (12 "oczek i zapewniona kwalifikacja do elity) oraz Włochom (też dziewięć, ale lepszy bezpośredni mecz). Ci ostatni muszą jeszcze czekać na rozstrzygnięcie imprezy w Rosji, gdzie zagrają najlepsze hokejowe drużyny świata. - Awans był blisko zarówno w zeszłym roku, jak i teraz. Zbieramy doświadczenie, ogrywamy się na tym poziomie i z roku na rok powinno być coraz lepiej. Mam nadzieję, że ten dobry klimat wokół hokeja będzie trwał także w następnych latach - dodał Kolusz. Polacy po fatalnym starcie, przegrali dwa pierwsze mecze, potrafili się odbudować i odnieśli zwycięstwa w trzech kolejnych meczach. - Myśleliśmy, że wszystko ułoży się tak, że uda nam się awansować z drugiego miejsca. Niestety, wcześniejsze piątkowe spotkania potoczyły się w ten sposób, że kończymy mistrzostwa świata na trzecim miejscu - stwierdził bramkarz Przemysław Odrobny. - Drugi raz zajęliśmy trzecie miejsce. Pokazaliśmy, że jesteśmy mocnym punktem na zapleczu elity, depczemy po piętach tym najlepszym, a teraz, choć zdobyliśmy trzy punkty więcej niż przed rokiem, to nie udało nam się jednak awansować. My się nigdy nie poddajemy, co udowodniliśmy po dwóch pierwszych meczach, i liczymy, że w następnym roku to my awansujemy - zakończył golkiper "Biało-czerwonych". Z Katowic Michał Białoński